Przejdź do głownej zawartości

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich osobom trzecim. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies

Muzeum cyfrowe – nowy wymiar odbioru sztuki

Rozwój technologii sprawił, że sztuka jest na wyciągnięcie ręki. Stała się bardziej dostępna. Zstąpiła z wyżyn, aby każdy mógł smakować ją wszystkimi zmysłami. Jeśli chcecie podziwiać obrazy bądź rzeźby, już nie musicie iść do tradycyjnego muzeum. Wystarczy monitor komputera. Natomiast Francuzi poszli o krok dalej. Wykorzystali opuszczone obiekty z dużą przestrzenią do stworzenia cyfrowych muzeów. Zapraszam do poznania tych wyjątkowych miejsc.

Miasteczko Les Baux-de-Provence powstało na skalnym urwisku w Prowansji. Niecały kilometr za osadą znajduje się stary kamieniołom. Wydobywano z niego wapień najprawdopodobniej już od II w. p.n.e. Budulec posłużył m.in. do wzniesienia średniowiecznego zamku (obecnie w ruinie), który góruje nad okolicą.  Po I wojnie światowej wzrósł popyt na beton oraz konstrukcje stalowe. Tym samym zapotrzebowanie na wapień zaczęło spadać. Ostatecznie kamieniołom zawiesił swoją działalność w 1935 roku.

O istnieniu tego miejsca całemu światu przypomniał francuski reżyser, poeta – Jean Cocteau. W jego wnętrzach zrealizował część zdjęć do swojego filmu Testament Orfeusza. Był rok 1960. Później sprawy potoczyły się już szybko. Wielu artystów zaczęło zauważać duży potencjał drzemiący w starym kamieniołomie. W latach 70. XX wieku ogromną przestrzeń i potężne ściany wykorzystano do zorganizowania pierwszego pokazu audiowizualnego. Natomiast w 2012 roku obiekt nazwano Carrières de Lumières i zaczęła się prawdziwa magia.

Surowa sala, ochrzczona imieniem Dantego Alighieri, wsparta została na potężnych filarach. Każdy ma od 5 do 10 metrów szerokości. To właśnie na nich, ścianach, podłogach i wolnej przestrzeni wyświetlane są multimedialne prezentacje. Przy wykorzystaniu mappingu 3D, dzieła światowej sławy artystów ożywają. Wyobraźcie sobie chłodną i wilgotną jaskinię, która nagle zalewa się całą feerią barw oraz wypełnia muzyką. Wyobraźcie sobie jak każdy element obrazu zaczyna nagle drgać i poruszać się w tylko sobie znanym kierunku. Statki kołyszą się na falach, gwiazdy suną po niebie, ptaki unoszą się nad polami pszenicy, fantastyczne zwierzęta pojawiają się i znikają. A Wy stoicie pośrodku, jakby pochłonięci przez nagłą eksplozję kolorów i całe widowisko. Tutaj nic nie jest przypadkowe, a za reżyserię należą się słowa najwyższego uznania.

Projekcje rozpoczęły się w 2012 roku od prezentacji dzieł Vincenta van Gogha i Paula Gauguina. W kolejnych latach przyszedł czas m.in. na Auguste’a Renoira, Marca Chagalla, Gustava Klimta, Leonarda da Vinci, Michała Anioła czy Hieronima Boscha. Obecnie odbędziecie podróż w surrealistyczny świat Salvadora Dalego oraz zobaczycie realizacje architektoniczne Antonia Gaudiego.

Multimedialne widowiska w Prowansji cieszyły się tak dużym zainteresowaniem, że podobne postanowiono zorganizować w stolicy Francji. Tak oto narodziło się Atelier des Lumières. Swoje podwoje otworzyło w 2018 roku w 11. dzielnicy Paryża. Na potrzeby tego cyfrowego muzeum zaadaptowano nieczynną odlewnię, w której wytwarzano elementy żeliwne wykorzystywane do budowy statków oraz w kolejnictwie.

Poprzemysłowy, przestronny obiekt z wysoko zawieszonym sufitem doskonale sprawdza się podczas projekcji. Forma jest taka sama, jak w przypadku Carrières de Lumières. Jako pierwsze, na ścianach odlewni, zagościły obrazy Gustava Klimta. Aż do 3 stycznia 2021 roku będzie mogli wziąć udział w wyprawie nad Morze Śródziemne. Zobaczycie dzieła 20 artystów (m.in. Claude Monet, Paul Signac, Henri Matisse, Camille Pissarro, André Derain), którzy porzucili Paryż i rozpoczęli pracę twórczą w miejscowościach położonych nad tym akwenem. Natomiast druga prezentacja przybliża sylwetkę francuskiego malarza Yvesa Kleina. Opatentował on swój własny odcień koloru niebieskiego, a do malowania nie używał pędzli (pokrywał farbą ciała modelek, które zostawiały odciski na płótnie).

Praktycznie:

0 KOMENTARZY

Dodaj własny komentarz

*
*
*