Przejdź do głownej zawartości

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich osobom trzecim. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies

Sztuka na własny użytek

Muzeum na Wzgórzu Przemysława od lat było ulubionym miejscem spacerów. Położone w ciekawym, zielonym miejscu, z romantyczną panoramą Starego Miasta zawsze cieszyło się popularnością. Dziwić może fakt, że Muzeum Sztuk Użytkowych znajduje się w Zamku Królewskim. Historycznie rzecz ujmując, od osiemnastego wieku w przyzamkowym budynku znajdowało się archiwum grodzkie, później państwowe. Po wojnie budynek ufundowany przez Raczyńskiego przystosowano do wymagań instytucji muzealnej. I tak znalazł swoje miejsce na mapie Poznania nowy oddział Muzeum Narodowego, czyli Muzeum Rzemiosł Artystycznych.

Wejście do Muzeum

Olbrzymie emocje wzbudziła budowa zamku, na czas której placówkę zamknięto. W tej chwili obiekt dysponuje dwukrotnie większą powierzchnią. Znajduje się tu aż szesnaście przestrzeni ekspozycyjnych. Odbudowany Zamek Królewski nawiązuje do historycznej siedziby Przemysła II. Tworzenie nowej koncepcji trwało kilka lat. Zebrano eksponaty z różnych epok. Skala rozciąga się od średniowiecza do współczesności. Przyjrzymy się więc eksponatom średniowiecznym, renesansowym, barokowym, rokokowym, z epoki klasycyzmu. Obejrzymy wystawy obejmujące historyzm (druga połowa dziewiętnastego wieku), Daleki Wschód, secesję, lata dwudzieste i  trzydzieste dwudziestego wieku. Nie ominie nas parada strojów oraz świetnie zorganizowana ekspozycja współczesnej sztuki unikatowej.  Dodatkowo znajdziemy salę z kolekcją Leona Wyczółkowskiego, zbrojownię, wystawę początków muzealnictwa, eksponaty powstałe po 1945 roku i na koniec atrakcyjną salę spotkań.

Sale muzealne tworzą scenografię, która poprzez wiele multimedialnych działań sprawia, że łatwo wyobrazić nam sobie ten pozornie odległy świat. Na przykład ekspozycja średniowieczna otoczona jest gamą cieni i półcieni. Wyławiamy z mroku poszczególne przedmioty. Naczynia, monety, skrzynie. Po mrokach tajemniczego średniowiecza wkraczamy śmiało do kolejnej sali, epoki światła. Wśród  eksponatów duże wrażenie robi ekspozycja broni palnej, siecznej i obuchowej z Azji i Europy. Ponieważ jestem wielką entuzjastką koni w sali największe wrażenie zrobiła na mnie ekspozycja siodła. Potrzeba było wielkiej wyobraźni, żeby w przestrzeni pełniej powietrza oddać siłę i lekkość osiodłanego konia. W muzeum zwiedzać można aż cztery piętra utrzymane w różnym klimacie i charakterze. Sami możemy wybrać poziom i epokę.

Koń – ekspozycja siodła

W podziemiu znajduje się skarbiec. Robią wrażenie autentyczne fragmenty zamkowej zabudowy, ceglane ściany z trzynastego wieku. W dobrze oświetlonych gablotach znajdują się klejnoty i zegarki. Zwraca uwagę również sala renesansowa, gdzie można korzystając ze słuchawek poznać historię szach oraz zegara. Olbrzymią atrakcją jest możliwość przymierzenia strojów uszytych na wzór zabytkowych i podziwiania własnej, odmienionej postaci w ogromnym lustrze. Dzieci można zająć zagadkami wyświetlanymi na ekranach multimedialnych.

Muzeum stawia mocno na interakcje ze zwiedzającymi. Ciekawym pomysłem jest zgadywanie zapachów związanych z daną epoką.  Nasz zmysł dotyku sprawdzimy w sali, gdzie umieszczono przeszklony sześcian, który jest tak skonstruowany, że umożliwia włożenie dłoni do środka, by porównać ciężar filiżanek powstałych z różnych materiałów i w różnych miejscach. Warto wybrać się również na 43-metrową wieżę, by popatrzeć na miasto z góry – zobaczymy je z zupełnie innej perspektywy. Przed wejściem na wieżę znajduje się sala poświęcona Przemysłowi II oraz dziejom zamku. Mamy tu do wyboru wiele multimedialnych ekranów i układanek.

Szuflady z eksponatami

Wyprawa do Muzeum Sztuk Użytkowych zaskoczy niejednego. Położenie nacisku na dobrze opracowane działania multimedialne wpływa ożywczo na zwiedzających. Dużo zabawy mają zwiedzający korzystający ze szkieł powiększających, przez które można obejrzeć każdy szczegół wazy czy materiału. Cieszy możliwość odkrywania eksponatów znajdujących się w szufladach, które trzeba samemu otworzyć. Muzeum pokazuje nam zupełnie nową formę poznawania historii. Bywa, że spotyka się ze zrozumiałym oporem.

Tu jest taki znaczek, widzisz? – tłumaczy zdenerwowana matka spiętej dziewięciolatce. – To znaczy, że można dotykać eksponatu!

Nie, pani mówiła, że w muzeum nie wolno. Asia dostała uwagę!

Przeczytaj sobie sama i dotknij wreszcie!

Mina dziewczynki, która po dłuższych negocjacjach dotknęła w końcu eksponatu, była bezcenna.

(fot. Autorka)

0 KOMENTARZY