Zapomniany bohater
O I wojnie światowej i związanych z nią wydarzeniach mówi się nie tylko w kontekście zmian, jakie spowodowała w Europie, ale przede wszystkim w odniesieniu do odrodzenia się niepodległego państwa polskiego. Przywołuje się wtedy nazwiska osób, które brały udział w tych procesach – Józef Piłsudski, Roman Dmowski czy Wojciech Korfanty na stałe zagościli w podręcznikach i pojawiają się podczas corocznych obchodów. Wydarzenia te nie obejmowały jednak swoim zasięgiem kilku czy kilkudziesięciu osób, które doprowadziły do ich zakończenia. I chociaż historia polega przecież na zapominaniu, setki, tysiące osób w różnym stopniu zaangażowanych w odbudowę niepodległości Polski, przebywają na marginesie historii. Zdaje się, że wielu ludzi pamięta ich jako pewną zbiorowość, rzadziej uświadamia się innym ich jednostkowość, odrębność od targanej ideami grupy, przypomina ich indywidualne działania na rzecz państwa polskiego.

Muzealnicy i historycy rozwiewają to wrażenie poprzez regularne działania edukacyjne, między innymi dzięki organizowaniu wydarzeń, wykładów i wystaw poświęconych historiom osób, o których dokonaniach trudno zapomnieć.
Wystawa czasowa zatytułowana: „Józef Gabriel Jęczkowiak – zapomniany bohater listopada 1918 roku” mieści się w jednym z gmachów Muzeum Narodowego w Szczecinie – Muzeum Historii Szczecina i dotyczy człowieka, którego można określić mianem „bohatera zapomnianego”.
Józef Gabriel Jęczkowiak, urodzony 31 styczna 1898 w Jeżycach, powstaniec wielkopolski, oficer żandarmerii, radny miasta Gdynia, uczestnik kampanii wrześniowej, działacz organizacji kombatanckich, był jednym z najważniejszych uczestników akcji rozbrajania Niemców 10 listopada 1918 roku. Na bezpośredni rozkaz Józefa Piłsudskiego spowodował rozprężenie w garnizonie niemieckim w Warszawie. Już jako piętnastolatek był związany z ruchem skautowym. Uczestniczył w manifestacjach i angażował się w działalność niepodległościową, pomimo aresztowań, które skutkowały relegowaniem go ze szkoły. Wziął również udział w odsieczy Lwowa w marcu 1919 roku. Już wtedy, w wieku dwudziestu jeden lat, odznaczał się świetnymi umiejętnościami organizacyjnymi w zakresie spraw bezpieczeństwa.

Pomimo wyraźnego talentu i otrzymania szlifów oficerskich, w 1927 roku Jęczkowiak zdecydował się zrezygnować ze służby wojskowej. Wtedy rozpoczęła się jego kariera i aktywna działalność w Zarządzie Okręgu Morskiego Związku Oficerów Rezerwy RP w Gdyni. W sierpniu 1939 ponownie został powołany do wojska i objął stanowisko szefa żandarmerii grupy operacyjnej Armii Pomorze. Po wydarzeniach kampanii wrześniowej, osadzeniu w oflagu VII A Murnau w Bawarii oraz wstąpieniu w szeregi oddziałów polskich działających przy sztabie VII Armii Amerykańskiej, Jęczkowiak wrócił do Polski w maju 1946. Ponownie związał się z Gdynią, jednak ze względu na działalność funkcjonariuszy UB już w 1953 roku był zmuszony wyjechać z miasta. Po pobycie u rodzeństwa Ludwika i Stefanii Kalotów w Budach Wielkich, Jęczkowiak wreszcie znalazł się w Szczecinie. Przeszedł na emeryturę w 1964 roku, po dwóch latach zmarł w jednym ze szczecińskich szpitali.

Chociaż relacje z działań Jęczkowiaka nie znajdowały się często na pierwszych stronach gazet, jego zaangażowanie w fundamentalny sposób przyczyniło się do odzyskania przez Polskę niepodległości. Pamięta o tym Muzeum Historii Szczecina, które na swojej wystawie zgromadziło liczne eksponaty w postaci archiwaliów, obiektów o charakterze militarnym i marynistycznym oraz przedmiotów związanych z jego życiem prywatnym i zawodowym. Ekspozycja została zaplanowana w sposób, który nie tylko zwraca uwagę na ważną postać i jej dokonania, chroniąc ją przez to przed zapomnieniem, ale wprowadza również kontekst historyczny i społeczny. Podkreśla to, że losy tego bohatera przyczyniły się do utrzymania postawy patriotycznej w społeczeństwie polskim. Tak, jak wielu innych „bohaterów zapomnianych”, działalność Jęczkowiaka miała fundamentalne znaczenie dla powodzenia w kwestii odzyskania niepodległości przez Polskę. Dzięki tej wystawie jego historia została rozpowszechniona wśród mieszkańców Szczecina, a ze względu na jego dokonania warto przedstawić go również szerszemu gronu odbiorców.
(fot. Autorka)
0 KOMENTARZY