Szalone lata 90. Berlina
– multimedialna wystawa Nineties Berlin
Dekada po zjednoczeniu Niemiec była okresem bardzo dynamicznych przemian w Berlinie. Twórczemu, politycznemu, społecznemu i kulturalnemu fermentowi lat 90. w tym mieście poświęcona jest multimedialna ekspozycja Nineties Berlin, którą otwarto latem ubiegłego roku w stolicy Niemiec.
Nie miałem wielkich oczekiwań względem tej nowej atrakcji turystycznej Berlina. W mieście tak bardzo nasyconym muzeami, klubami i innymi pokusami dla przyjezdnych to tylko jeden z kolejnych punktów na długiej liście do zobaczenia. Ale czy jest tego wart? Pewnie nawet bym się o nim nie dowiedział, gdyby nie niewielka graficzna reklama umieszczona w U-Bahnie, którym podróżowałem.
Multimedialna ekspozycja Nineties Berlin położona jest niby w centrum Berlina, w dzielnicy Mitte, a jednak nieco na uboczu – naprzeciwko gotyckiego kościoła św. Mikołaja w budynku dawnej mennicy. Od Alexanderplatz i od słynnego Czerwonego Ratusza oddziela go ruchliwa arteria. Gdy wizytowałem wystawę w grudniu 2018 r., a więc kilka miesięcy po otwarciu, zwiedzających było bardzo niewielu. Po wejściu do budynku znajdującego się na dziedzińcu podłużnej kamienicy, trafiamy do dużego pomieszczenia, w którym znajduje się sklepik i skrytki, w których można zostawić bagaż. Początek wizyty i pierwsze wrażenie – nic specjalnego – pomyślałem.
Na całą wystawę składają się zaledwie cztery, ale duże pomieszczenia o łącznej powierzchni blisko 1500 m2. To w zasadzie wysokie hale. Zimą nie jest w nich zbyt ciepło (a zwłaszcza w jednej z nich), więc warto pozostawić kurtkę na grzbiecie. Co się w nich znajduje? Jej twórcy chcieli pokazać, jak dużo rzeczy działo się w ciągu dziesięciu lat od upadku Muru Berlińskiego. Nacisk położono szczególnie na zaprezentowanie klubowej sceny muzycznej.
1
Już pierwsza część ekspozycji robi wielkie wrażenie. To uczta dla oczu i uszu. Na olbrzymim, panoramicznym, półokrągłym ekranie o długości ponad 50 m prezentowane są przełomowe wydarzenia Berlina lat ‘90 – upadek Muru Berlińskiego wraz z wszelkimi jego następstwami w postaci rozkwitu kultury alternatywnej. To nie jest typowy film, a raczej kolaż w postaci zdjęć, filmów, grafik, które tworzą jedyną w swoim rodzaju narrację. Wszystkiemu towarzyszą tylko nieliczne napisy w postaci cytatów i głośna, ale krystalicznie czysta muzyka wprawiająca w nastrój Berlina sprzed kilku dekad. Kompletna prezentacja trwa ok. 15 minut i jest dopracowana w każdym calu! Przeszło mi przez myśl, że nawet jeśli ekspozycja składa się tylko z tego pomieszczenia to każde euro wydane na wizytę jest tego warte (mimo że bilet kosztuje ponad 10 €).
2
Tanecznym krokiem wkroczmy do kolejnego pomieszczenia, które jego twórcy nazwali „Berlińskie głowy”. Na elipsoidalnym planie umieszczono kilkanaście multimedialnych kiosków z dużymi pionowo umieszczonymi ekranami. Z nich przemawiają do nas ludzie nieco starsi lub w średnim wieku, którzy wspominają szalone lata 90. w Berlinie. To perspektywa muzyka, fotografa, artysty, działacza społecznego, ale też polityka czy policjanta. Nad każdym ze stanowisk umieszczone są głośniki kierunkowe. Wystarczy stanąć dokładnie pod nimi, by usłyszeć interesujące wspomnienia. Mimo że jest ich aż trzynaście to w pomieszczeniu nie da się odczuć irytującego harmidru – ten dość często męczy zwiedzających w muzeach narracyjnych. W powietrzu unosi się jedynie coś na kształt szeptów, co też nie przeszkadza w odbiorze i nie dekoncentruje. A jeśli mimo tego nie czujemy się z takim dźwiękiem komfortowo – można założyć słuchawki.
W tej części jest też element typowo muzealny. Pod każdym z ekranów znajdują się „artefakty” z lat 90., które towarzyszyły ich bohaterom. W przypadku didżeja jest to na przykład niemal pancerny kuferek na płyty, a policjanta – łańcuch do prowadzenia służbowego psa. Świetnym rozwiązaniem jest odwrocie stanowisk multimedialnych. Umieszczono tam fotografie bohaterów opowiadających o swoich przygodach w Berlinie wykonane właśnie w tamtych czasach.
3
Dwie ostatnie części ekspozycji ponownie zaskakują. Po rozgadanych gadających głowach trafiamy do przestrzeni podzielonej symbolicznie wykonanym Murem Berlińskim. Nie ma tu żadnych multimediów. Całość bardziej przypomina galerię sztuki współczesnej. W jednej z jego części, nieco klaustrofobicznym, podłużnym tunelu z jednej strony umieszczono dziesiątki karabinów typu kałasznikow, a naprzeciwko nich znajduje się lista osób, którym nie udało się w całości sforsować Muru Berlińskiego. To wymowna instalacja, która przypomina, że roztańczony Berlin lat 90. nie wykrystalizowałby się, gdyby nie okropieństwa zimnej wojny.
Ostatnia część to hołd złożony scenie klubowej. To kręty i dość ciemny labirynt mający przypominać przestrzenie klubów techno. Wszechobecna jest bitowa muzyka. A każda z części labiryntu prowadzi nas do ślepo zakończonych nisz w których znajdują się ekrany. Tam możemy więcej poczytać o słynnych klubach, m.in. Tresor czy o radiostacji młodzieżowej Jugendradio DT64. Zwieńczeniem tej przechadzki jest niewielkie, prostokątne w planie pomieszczenie w całości wyłożone lustrami. W jego centralnej części jest symboliczny didżejski adapter. Wciskając przyciski możemy wybrać hymny Parad Miłości – w zależności od dziesięciolecia, w którym imprezy te się odbywały. Ogłuszy nas naprawdę głośna muzyka!
4
Atutem ekspozycji jest przede wszystkim jej przemyślana i zwarta koncepcja. Żaden z jej elementów nie został umieszczony na siłę, jako tzw. zapchajdziura. Imponują multimedia – sposób ich przygotowania i aranżacja robią olbrzymie wrażenie. Dźwięki sączące się z głośników są czyste, chwilami może nieco głośne, ale przecież w dużej części Nineties Berlin dotyczy klubowej sceny muzycznej – inaczej po prostu być nie może! Dla fanów lat 90. miłym miejscem będzie też sklepik z gadżetami stylizowanymi na ten okres. I nie ma olbrzymich tłumów, które z reguły można napotkać w Berlinie na przykład na Wyspie Muzeów czy wokół wieży telewizyjnej na Alexanderplatz. Na razie jest to jeszcze nieodkryta, nowa turystyczna perła stolicy Niemiec. Warto podkreślić, że w całości została sfinansowana z prywatnych środków.
0 KOMENTARZY