Przejdź do głownej zawartości

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich osobom trzecim. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies

Belgijski beginaż

Zadzwoniła do mnie koleżanka.

Słuchaj, znalazłam ładną nieruchomość, ale podobno to był kiedyś, kiedyś szpital czy beginaż. Jaka jest różnica?

Będąc w Brugii najwięcej czasu spędzałam w Godshuizen. Dosłowne tłumaczenie to „dom Boga”. Początki tradycji budowania przez bogatych kupców flamandzkich domów dla biednych i samotnych sięgają czternastego wieku. Nieprzerwanie pielęgnowane funkcjonują do dziś. Maleńkie, jak z piernika domki posiadają niewielkie ogrody z widokiem na kanały pełne gondoli. Siedząc na ławce pod drzewem i mając przed sobą feerię zmieniających się odcieni miasta można poczuć się jak w kinie. Podczas jednego z takich seansów poznałam grupę turystów, która poradziła mi, żebym wybrała się obejrzeć beginaż. Po dotarciu na miejsce byłam zauroczona lokalizacją oraz współczesnym sposobem zarządzaniem obiektem.

Marcella Pattyn, ostatnia na świecie beginka, zmarła w wieku 91 lat 14 kwietnia 2013 roku w Belgii. Jej odejście zakończyło 800-letnią tradycję wspólnoty, będącej świeckim stowarzyszeniem kobiet.W Polsce beginki działały na Śląsku, w XIV wieku zostały zwalczone przez inkwizycje. Trudne koleje losu przypadły również polskim begardom z Kaszczorka (dziś jedna z dzielnic Torunia). Po zatwierdzeniu wyroku sądowego przez papieża Jana XXII z 23 stycznia 1321 roku, Rudolf, Henryk i Jan zostali przeniesieni do Dobrzejewic, gdzie przebywali do śmierci.

Przed wejściem do beginażu w Brugii ustawiono tablicę z prośbą o uszanowanie spokoju mieszkających tu osób. Atmosfera panująca wewnątrz dziedzińca przywodzi na myśl klepsydrę, w której powoli przesypuje się piasek.

Zgromadzenia beginek pojawiły się na początku XII wieku. Aby do niego wstąpić, nie trzeba było wnosić posagu, nie  brano pod uwagę podziałów społecznych. Nie istnieje jednoznaczna teza dotycząca  źródła nazwy. Być może inspiratorem powstania wspólnoty, w której sens życia znajdowano w religii oraz działalności dobroczynnej, był ksiądz Lambert le Bege. Inna teza wymienia św. Bege. Siostra św. Gertrudy z Nijvel, urodzona w Belgii, po śmierci męża założyła kilka kościołów oraz klasztor, w którym spędziła resztę dni jako ksieni.Kolejny trop to niemieckie słowo „beginnen” oznaczające „zaczynać”, w tym przypadku – nowe życie.

Trudny czas wypraw krzyżowych sprawił, że wiele kobiet znalazło w beginażach opiekę i schronienie. W średniowieczu kobiety wstępujące do wspólnoty ślubowały czystość, ubóstwo i posłuszeństwo. Śluby te dotyczyły wyłącznie czasu, gdy dobrowolnie mieszkały w beginacie. W każdej chwili mogły wspólnotę opuścić. Beginaże powstawały głównie w średniowieczu, najczęściej we Francji, Belgii, Holandii i w Niemczech. Drugiego grudnia 1998 roku flamandzkie beginaże wpisano na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Nic dziwnego, ponieważ flamandzka Wenecja, jak nazywana jest Brugia ze względu na liczne kanały, przypomina żywy skansen. W Polsce w Dziekanowicach odbywają się imprezy, podczas których uczestnikowi przydzielana jest konkretna rola. Cały dzień przeżyć można w warunkach zbliżonych do tych, które panowały w średniowieczu. W Brugii każdy, kto wejdzie przez jedną z czterech bram miasta, poczuje się uczestnikiem żywej historii. Po okresie świetności miasto zaczęło podupadać. Na szczęście na wiele lat zapomniano o tym ważnym kiedyś punkcie handlowym. Po nagłym i niespodziewanym odkryciu miasta w dwudziestym wieku, w 2002 roku Brugia została wybrana Europejską Stolicą Kultury.

Założycielką beginażu w Brugii była księżna Flandrii, Małgorzata Konstantynopolska, córka księcia Baldwina, zdobywcy Istambułu. Zespół trzydziestu małych, białych domków  stojących w nieregularnym kręgu i gotycki kościół otacza park oraz zadbany ogród. Już od wejścia przez jedną z dwóch bram czujemy atmosferę skupienia i niezwykłej ciszy. O zachowanie jej ze względu na  mieszkańców domków przypominają tablice, mijane po drodze na główny dziedziniec. Nieistniejące już zgromadzenie beginek zastąpiły w 1930 roku siostry Benedyktynki, które w typowym dla beginarzy kościele o prostej konstrukcji, codziennie celebrują liturgię.

W zależności od statusu majątkowego kobiety przyjmowane do beginażu mogły wynająć albo kupić jeden z domków. Po soborze trydenckim kościół zadecydował o włączeniu beginaży w granice miast. Tak właśnie jest w Brugii. Niektóre domki posiadają piękne wewnętrzne ogrody, niestety nie wolno ich zwiedzać, ponieważ należą do osób prywatnych. Można za to pospacerować po parku lub odwiedzić kościół św. Elżbiety. Po pożarze w 1584 roku został odbudowany dwadzieścia lat później. Około 1700 roku wnętrze przebudowano w barokowym stylu. Taki też jest ołtarz. Jego część stanowi obraz św. Elżbiety, patronki kościoła i całego beginażu. Autorem obrazu przedstawiającą św. Elżbietę klęczącą pod krzyżem jest Jakub van Oost Starszy (1601-1671). Muzeum to niewielki, biały budynek z XVII wieku, który jest jednym z  najciekawszych zabytków miasta. Podczas zwiedzania można zajrzeć do kuchni udekorowanej płytkami z Delft, do małej sypialni, jadalni i pokoju dziennego. Każde pomieszczenie  wyposażono w oryginalne stoły, łóżka, krzesła. Wszystko sprawia wrażenie, że wciąż mieszkają tu żywi ludzie, a nie tylko wspomnienia po nich. Siedząc na krześle przy sklepie z pamiątkami i dewocjonaliami miałam wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu. Do muzeum wchodzili roześmiani, czasem lekko znudzeni turyści. Opuszczali je  w ciszy, zamyśleni.

Nie wiem, jaką decyzję podejmie moja koleżanka w sprawie zakupu zabytkowej nieruchomości. Być może kupi i wyremontuje obiekt, który znalazła. Być może powstanie tam współczesny beginaż. Gdyby był podobny do tego w Brugii, chętnie bym się tam przeniosła.

Z brugijskiego beginażu wychodzi się na świat przez wysoką bramę. Mijamy przylegający do budynków Minnewater Park. Znajduje się tu staw, zwany Jeziorem Miłości. Kiedyś działał wewnętrzny port, a miejsce, gdzie cumowano łodzie pływające między Gandawą i Brugią, tętniło życiem. Dzisiaj, oprócz turystów, najwięcej jest tu pełnych wdzięku łabędzi, będących żywym symbolem Brugii.

(fot. Autorka)

0 KOMENTARZY

Dodaj własny komentarz

*
*
*