Piramidy w zielonym sercu Holandii
Oto doskonały przykład na to, jak zmiana wizerunku i modernizacja jest w stanie zwiększyć atrakcyjność muzeum i przyciągnąć kolejnych zwiedzających. Bo przecież nie jest tajemnicą, że najpierw dany obiekt oceniamy po tym, jak wygląda z zewnątrz.
W północnej Brabancji można odnaleźć najokazalszy park narodowy Holandii. De Biesbosch założony został w 1994 roku i rozciąga się na obszarze 90 km². To jeden z największych zielonych obszarów na terenie całego kraju, zwany nawet „niderlandzką dżunglą”. Jest miejscem, gdzie przyjeżdżają wszyscy ci, którzy szukają spokoju i pragną obcować z dziką naturą. W parku oprócz spacerów i przejażdżek rowerowych można popływać kajakiem bądź łódką po licznych rozlewiskach, a także łowić ryby czy spędzić noc w namiocie.
Właśnie w takim otoczeniu swoje podwoje, w 2001 roku, otworzyło całkiem odświeżone muzeum przyrodnicze. Zielone piramidy porośnięte trawą i ziołami przyciągają wzrok i kuszą przechodniów do wejścia. Wyrastają z ziemi niczym zaczarowane chatki, a specjalna kładka wijąca się między nimi pozwala na spojrzenie na całe otoczenie z zupełnie innej perspektywy. Piramidy zerkają na zwiedzających przeszklonymi bokami, które wykonane zostały ze specjalnego szkła. Zapobiega ono przegrzewaniu się wnętrza. Inne ciekawe rozwiązanie to system rur zamontowanych w posadzce. W miesiącach zimowych płynie w nich ciepła woda ogrzewająca pomieszczenia, a w lecie – zimna, czerpana z pobliskiej rzeki, która sprawia, że w muzeum panuje przyjemny chłód.
Sam budynek został doskonale wkomponowany w zastany krajobraz, a natura objęła go już w swoje posiadanie. Dodatkowo obecna jest ona także w kuchni serwującej potrawy z lokalnych produktów. To niezwykłe muzeum przyrodnicze jest doskonałym przykładem na to, jak pomysłowa modernizacja jest w stanie zmienić zupełnie wizerunek, zwiększyć walory estetyczne oraz uczynić całą placówkę bliższą naturze.
Pierwotnie turyści oglądali tylko szereg niczym niewyróżniających się białych domków przykrytych czerwonym, spadzistym dachem. Po rewitalizacji spotkają się twarzą w twarz w wszechobecną przyrodą. Zmiana wizerunku przyczyniła się także do zwiększonego ruchu turystycznego. Jeszcze przed modernizacją muzeum przyciągało ok. 35 tys. zwiedzających rocznie. Natomiast podczas trzech pierwszych miesięcy po otwarciu w progach placówki stanęło ok. 30 tys. osób. Wynik jest imponujący! Te statystyki doskonale pokazuję, że nie jest istotna tylko atrakcyjna ekspozycja, ale także ciekawie prezentujący się budynek z niebanalną architekturą. To zachęca do wejścia.
Biesbosch Museum ukazuje bogatą historię północnej Brabancji z uwzględnieniem rozwoju rybołówstwa, rzemiosła i technik polowania. Całość prezentowana jest w siedmiu pawilonach, a wszystko zaczyna się od powodzi św. Elżbiety, która w listopadzie 1421 roku zalała wiele osad i przyczyniła się do śmierci kilku tysięcy osób. Ekspozycję wzbogacają materiały multimedialne, fotografie, filmy oraz wywiady z osobami związanymi z tym regionem.
Praktycznie:
- muzeum, w zależności od pory roku, otwarte jest w różnych godzinach, zawsze jednak zamykane jest ok 17:00, na oficjalnej stronie placówki można sprawdzić konkretne godziny otwarcia: hwww.biesboschmuseumeiland.nl/
- bilet normalny kosztuje 8,50 EUR, dzieci od 4 do 12 roku życia wejdą za 5,50 EUR.
(fot. Autorka)
0 KOMENTARZY