KREW. Łączy i dzieli
– z Jolantą Gumulą, zastępcą dyrektora ds. programowych Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN rozmawia Agnieszka Praga.
Krew oznacza tętniące życie, ale też nieodwołalnie związana ze śmiercią. Łączy pokrewieństwem, ale może też dzielić ze względu na poczucie przynależności i tożsamości. Jaką rolę i znaczenie pełni w kulturze, życiu religijnym i społecznym, co na jej temat znajdziemy w świecie medycyny? Wiele odpowiedzi, kolejne pytania i inspiracje odnajdziemy na wystawie czasowej „Krew. Łączy i dzieli” prezentowanej w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN do 29 stycznia 2018 r., o której opowiada redakcji „Muzealnictwa.com” Pani Jolanta Gumula – Zastępca Dyrektora ds. Programowych Muzeum POLIN.
AP: W trakcie opracowywania koncepcji i realizacji wystawy, zespół zadaniowy zdawał sobie sprawę, że temat jest trudny w odbiorze, być może kontrowersyjny. Dlaczego zatem właśnie krew?
JG:Inspiracją do powstania wystawy „Krew. Łączy i dzieli” była ekspozycja „Blood. Uniting and Dividing”prezentowana na przełomie 2015 i 2016 roku w Jewish Museum w Londynie. Dwa lata temu, wraz z kierowniczką działu wystaw Muzeum POLIN, Joanną Fikus, spotkałyśmy kuratorkę tej wystawy Joan Rosenthal na dorocznej konferencji Stowarzyszenia Europejskich Muzeów Żydowskich (AEJM). Wiedziałyśmy, że w POLIN pragniemy prezentować wystawy poświęcone istotnym problemom, chętnie posługujące się także językiem sztuki. Nie chcielibyśmy ograniczać wystaw do powieszenia na ścianie obrazów, np. żydowskich artystów. A wystawa Joan Rosenthal była bliska naszym ideałom.
„Blood. Uniting and Dividing” zwróciła naszą uwagę, gdyż dotyczy tematu uniwersalnego, a jednocześnie bardzo mocno zakorzenionego w żydowskiej obyczajowości i rytuałach. Wymagała ona oczywiście dostosowania i przełożenia na grunt polski. Ekspozycja w Muzeum POLIN nie jest zatem wiernym odzwierciedleniem wystawy londyńskiej, ani jej rozbudowaną wersją. Powstała według starannie opracowanego nowego scenariusza, w którym kuratorki – dr Małgorzata Stolarska-Fronia i Natalia Andrzejewska – pewne wątki poszerzyły, a inne dodały. Na warszawskiej ekspozycji rozbudowana została na przykład historia badań grup krwi prowadzona przez Ludwika i Hannę Hirszfeldów. Nowością jest włączenie w narrację dzieł sztuki współczesnej. Również naszym oryginalnym pomysłem było sprowadzenie spektakularnego dzieła Anisha Kapoora Blood Cinema. To jeden z najbardziej znanych współcześnie rzeźbiarzy, a jego prace możemy podziwiać w tak zacnych muzeach jak MoMa w Nowym Jorku czy Tate Modern w Londynie. W Polsce jego praca gości po raz pierwszy, w holu Muzeum POLIN.
Wracając do pytania, osobiście w ogóle nie uważam, żeby wystawa osnuta wokół tematu krwi była kontrowersyjna, chociaż od początku zdawałam sobie sprawę, że samo słowo krew budzi wiele emocji. Krew kojarzona jest z życiem, ale też ze śmiercią, jest źródłem przesądów, a nawet tabu. Dlatego pracownicy muzeum oraz zaproszeni eksperci dyskutowali o tym, co może wywołać kontrowersje. Jakiego błędu nie popełnić, żeby nie urazić ani chrześcijan, ani religijnych Żydów. Dzięki konsultacjom w ramach naszego zespołu i z zewnętrznymi specjalistami opracowywaliśmy, w mojej opinii, niezwykle wyważoną koncepcję wystawy.

Piotr Uklański, Bez tytułu (Permanent Star), 2013. Jankilevitsch Collection, fot. z archiwum Jankilevitsch Collection
Piotr Uklański, Untitled (Permanent Star), 2013. Jankilevitsch Collection, photo taken from the Jankilevitsch Collection archive
AP: Czy zwiedzający dzielili się swoimi odczuciami, przemyśleniami związanymi z wystawą?
JG: Tak, poznajemy je czytając wpisy w księdze pamiątkowej i komentarze i relacje w mediach społecznościowych. Dzięki temu mogę powiedzieć, że wystawa została przyjęta entuzjastycznie. Potwierdza to również frekwencja – „Krew. Łączy i dzieli” jest na razie najchętniej odwiedzaną wystawą w Muzeum POLIN. Do tej pory zobaczyło ją 40 tys. osób. Początkowo zakładaliśmy, że usatysfakcjonuje nas 20 tys. zwiedzających, choć oczywiście będzie wspaniale, jeśli próg ten zostanie przekroczony. Tymczasem 20 tys. gości odnotowaliśmy już po dwóch miesiącach od otwarcia. Nie twierdzę, że frekwencja jest najważniejsza, ale trzeba przyznać, że odbija jak w lustrze zainteresowanie społeczne.
AP: Rzeczywiście intryguje! Czy któryś z pięciu modułów wystawy budzi szczególnie zainteresowanie?
JG: Tak. Dość często obserwuję ludzi zwiedzających wystawę. Zwiedzający wiele czasu spędzają w części, która dotyczy legend krwi i ich konsekwencji, nierzadko bardzo dramatycznych. Poruszane są zagadnienia związane z pogromami w XV w. w Trydencie, w XVII w. oraz w XX w., też po II wojnie światowej. Najbardziej znany jest pogrom kielecki, który był motywowany kłamstwem związanym z legendą krwi właśnie. Powołano się wówczas na stereotyp wyobrażenia o używaniu przez Żydów krwi dzieci chrześcijańskich do wzmocnienia organizmu po Holokauście lub do produkcji macy. Prezentacja tego zjawiska na wystawie wzbudza duże zainteresowanie zwiedzających. Podobnie moduł, który prezentuje zagadnienia związane z eugeniką, badaniami genetycznymi, grupami krwi – prawdopodobnie dlatego, że są to kwestie uniwersalne, dotyczące wszystkich ludzi. Na wystawie każdy może zadać sobie pytanie: kim jestem i czy określa mnie krew, która płynie w moich żyłach? Czy definiuje mnie to, kim byli moi przodkowie i jaka krew w nich płynęła, czy też nie ma to większego znaczenia? Dlatego moduł dotyczący tożsamości, usytuowany na antresoli, angażuje widza, zmusza do osobistego odniesienia się do tej problematyki.
AP: Warto podkreślić, że celem nie było skopiowanie i rozszerzenie wystawy londyńskiej o polską część. Ekspozycja zawiera kilka elementów z wystawy w Jewish Museum, ale od początku do końca jest efektem pracy zespołu Muzeum POLIN.
JG: Zgadza się. Polska edycja czerpie z londyńskiego pierwowzoru i inspiruje się nim. Jednak wystawę w Muzeum POLIN zbudowaliśmy w oparciu o to, co działo się w Polsce, wykorzystując m.in. przykłady sztuki nowożytnej. W Polsce, kraju przeważnie katolickim, mamy bardzo dużo odniesień do krwi w sztuce. Dlatego na wystawie znalazł się m.in. siedemnastowieczny wizerunek Chrystusa na obrazie „Tłocznia Mistyczna z Lelowa” z Muzeum Narodowego w Krakowie. Symbolika Chrystusa umierającego na krzyżu, zbroczonego krwią, idea odkupienia win człowieka, przemienienia, transsubstancjacji są jednym z fundamentów polskiej wersji wystawy. W chrześcijaństwie krew ma niezwykle bogatą symbolikę, podobnie jak w judaizmie. Pomysł wzbogacenia wystawy o sztukę współczesną był naszą kuratorską ideą wypracowana przez dr Małgorzatę Stolarską-Fronię oraz Natalię Andrzejewską. Sztuka angażuje, zaprasza do zmierzenia się z ważnym problemem. Dlatego na wystawie pojawiły się dzieła wspomnianego już Anisha Kapoora, Piotra Uklańskiego, Bogny Burskiej, Elizy Proszczuk, Doroty Buczkowskiej i Moshe Gershuniego z Izraela. Czy zwiedzającym przypadł do gustu ten pomysł? Wpisy w księdze pamiątkowej i recenzje jednoznacznie pokazują, że wplecenie w wystawę sztuki współczesnej spodobało się. Niektórzy widzowie przyznają nawet, że obiektów tych mogłoby być jeszcze więcej. Stanowi to dla nas cenną wskazówkę na przyszłość, choć pamiętajmy, że wiążą się z tym olbrzymie koszty, m.in. ubezpieczenia i transportu.

Eliza Proszczuk, Bez tytułu, 2017. Własność autorki, fot. Eliza Proszczuk
Eliza Proszczuk, Untitled, 2017. Artist’s collection, photo by Eliza Proszczuk
AP: Niezwykle ciekawym pomysłem jest połączenie historycznej części wystawy ze sztuką współczesną. Muzeum POLIN zaprosiło do współpracy trzech artystów, którzy mieli za zadanie stworzyć prace oscylujące wokół słowa krew.
JG: zaprosiliśmy do współpracy trzy młode polskie artystki. Eliza Proszczuk wykonała sukienkę z pęcherzy jagnięcych, haftowaną czerwoną nicią. Krój sukienki ma symbolizować kobiecość i cykl menstruacyjny. Gablota z sukienką znajduje się na ekspozycjiobok przedstawienia mykwy – rytualnej łaźni – pozwalającej żydowskim kobietomna oczyszczenie się po menstruacji. Mural Doroty Buczkowskiej, przywołując na myśl mocno zbroczone krwią naroże pomieszczenia, wywołuje wśród niektórych widzów silne emocje i przeróżne skojarzenia. Z kolei wideo Bogny Burskiej porusza najbardziej uniwersalne treści związane z tożsamością, więzami krwi, czy bliskości relacji.
AP: Jednocześnie motywuje widza, zaprasza do interakcji.
JG: Krew może kojarzyć się drastycznie, jeśli będziemy myśleć o wypadkach, pobiciach, katowaniu ciała; lub na sposób religijno-symboliczny, związany przykładowo z kwestią menstruacji, okresem nieczystości wśród praktykujących, religijnych Żydówek. Na wystawie można wysłuchać wypowiedzi entuzjastek i przeciwniczek obmycia rytualnego po menstruacji, w feminizmie znajdujemy różne odbicia tej tradycji. Część osób uważa rytuał za bardzo dyskryminujący, inni dostrzegają w nim klucz pojęcia kobiecości. Poruszona jest także kwestia transfuzji krwi. Dla niektórych wyznań jest nie do przyjęcia, natomiast religijni Żydzi jak najbardziej dopuszczają transfuzję ze względu na nadrzędną w tej religii wartość ratowania życia. O krwi można mówić również pod kątem naukowym i medycznym. Koniec XIX w., lata 20. i 30. XX w. to czas badań nad grupami krwi. Wiele do nauki wniósł w tej dziedzinie polski uczony Ludwik Hirszfeld. Kolejne badania dotyczyły poszukiwania tzw. „genu żydowskiego”, który oczywiście nie istnieje. Badania nad genetyką, eugeniką, grupami krwi, które przypominamy na wystawie, zostały zagarnięte i następnie rozwinięte w radykalnym kierunku przez antysemityzm i rasizm. Na pytania o to, czy teorie eugeniczne należą do przeszłości oraz jakie zagrożenia niosą rozmawialiśmy m.in. z biolog i biochemik, prof. Magdaleną Fikus, która brała udział w dyskusji towarzyszącej wystawie. O tym, kto jest Żydem i czy Żydem jest się tylko po matce staraliśmy się z kolei rozmawiać na spotkaniach w ramach cyklu Żydowskie ABC. Na niektóre pytania nie ma jednej, właściwej odpowiedzi, pewne problemy są bardzo złożone. Dlatego celem wystawy nie jest próba jednoznacznej odpowiedzi na pytania, ale ich stawianie, zachęcanie do myślenia.

Plakat Whose Blood will save him?, 1944. Dzięki uprzejmości Jewish Museum London/Poster Whose Blood will save him?, 1944. Courtesy of Jewish Museum London
AP: Pomagacie patrzeć wielowymiarowo, żeby nie spłycać tej wielości kontekstów… Przed realizacją wystawy, na zlecenie Muzeum przeprowadzono badania społeczne, aby sprawdzić, z czym ludziom kojarzy się krew. Czy może Pani coś więcej o tym opowiedzieć?
JG: Zastanawialiśmy się w zespole, w jaki sposób podejść do kampanii promocyjnej i programu towarzyszącego wystawie. Badanie – analiza semiotyczna – wskazało nam pewien kierunek, potwierdziło, że mapa skojarzeń wokół krwi dotyczy w dużej mierze treści drastycznych. Chcąc uniknąć takich odniesień, zarówno na plakacie jak i w całym kluczu wizualnym wystawy oraz programie wydarzeń towarzyszących, zdecydowaliśmy się na wykorzystanie motywu układu krwionośnego. Owszem jest krwawy, ale nie ociekający krwią, kojarzy się też z drzewem, czy jego korzeniami. W ten sposób nawiązaliśmy do znaczenia krwi, jako elementu łączącego wszystkich ludzi.
Dzięki badaniom wiedzieliśmy, że nasi odwiedzający chętnie dowiedzieliby się więcej o mało znanych zjawiskach związanych m.in. z religijnymi rytuałami żydowskimi, obrzezaniem, nidą. Przyczyniło się to do decyzji o rozpoczęciu cyklu „Żydowskie ABC”. Już wcześniej planowaliśmy zorganizowanie tego typu spotkań, podczas których opowiadamy i rozmawiamy o tym, czym jest np. koszer. Cykl potrwa do końca wystawy, ale chcemy później go kontynuować.
AP: Wystawa „Krew. Łączy i dzieli” udostępniona jest zwiedzającym do 29 stycznia 2018 r. Co znajduje się w planach Muzeum na kolejne miesiące 2018 r.?
JG: Wystawa rzeczywiście potrwa do 29 stycznia, a obecnie odbywa się jej artystyczny finał. Zachęcam do udziału m.in. w multimedialnym spektaklu-koncercie Krew w klepsydrze. Autorem koncepcji wydarzenia jest Wiktor Kociuban – dyrygent i twórca międzynarodowej organizacji sztuki jutra: Delirium-Edition. To już w sobotę 20 stycznia.
Plany na kolejne miesiące opieramy na trzech głównych filarach. Pierwszym z nich jest program i wystawa na 50-lecie wydarzeń Marca’68. Już w marcu 2017 r. zainaugurowaliśmy cykl wykładów wprowadzających w historię oraz odbyła się te debata, w której uczestniczyli Żydzi wygnani z Polski w 1968 r. Rok później, 9 marca 2018 r., zapraszamy na wystawę „Obcy w domu. Wokół marca 1968 r.” Będzie to ekspozycja historyczna, która ukaże przyczyny i przebieg wydarzeń marcowych: co działo się wówczas w Europie, co w Polsce, jakie nastroje panowały w Warszawie, Wrocławiu czy Poznaniu. Część wystawy poświęconą emigracji zbudujemy wokół metaforycznej instalacji nawiązującej wyglądem do dawnego warszawskiego Dworca Gdańskiego, z którego w 1968 roku wyjeżdżały pociągi wypełnione podróżnymi z biletem w jedną stronę. Tam, przez ebonitowe słuchawki z lat 60. XX w., będzie można posłuchać historii tych, którzy wyjechali i tych, którzy pozostali w Polsce. Osobiste wspomnienia świadków wydarzeń, często niezwykle poruszające, posłużą za podstawę naszej opowieści. W ramach programu planujemy m.in. malowanie graffiti niedaleko Dworca Gdańskiego. Wydarzenie poprowadzi uznany grafficiarz i działacz społeczny Dariusz Paczkowski. Mocna nić współpracy zawiązała się między Muzeum POLIN a TR Warszawa. Młodzi reżyserzy zostali zaproszeni do wzięcia udziału w konkursie na spektakle lub performanse inspirowane wydarzeniami marcowymi. Przed nami finał konkursu. Trzy spektakle, których pokazy koncepcji zobaczymy w marcu, nie tylko opowiadają historię 1968 r., ale także proponują jej szerszą interpretację. Poprzez pryzmat antysemickiej nagonki i wymuszonej emigracji twórcy szukają odpowiedzi na współczesne pytania i dylematy. Zwycięzcy wystawią swój spektakl na deskach TR Warszawa i w Muzeum POLIN we wrześniu 2018 r. Niezwykle nas ta współpraca cieszy. Chcielibyśmy, przynajmniej z niektórymi spektaklami, wziąć udział w Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie czy włączyć je w Festiwal Warszawa Singera. Zaplanowaliśmy także cykl dyskusji odwołujących się do aktualnych tematów. Pierwsze spotkanie odbędzie się 19 marca i dotyczyć będzie etyki mediów i mowy nienawiści.
Zapraszamy na marcowe spotkanie z Mikołajem Grynbergiem, wokół książki będącej zapisem rozmów z Żydami, którzy wyjechali z Polski. Zaplanowane jest również spotkanie z Krystyną Jandą i Sabiną Baral, która jest jedną z wygnanych. W Teatrze Polonia ukaże się monodram Krystyny Jandy, odnoszący się do tych przeżyć. Utrzymujemy ścisłą współpracę z innymi instytucjami w Warszawie, które również przygotowały program rocznicy Marca ‘68.
Drugim filarem programu na 2018 r. są kwietniowe obchody 75. rocznicy powstania w gettcie warszawskim. Jak co roku przeprowadzimy kampanię edukacyjno-społeczną „Żonkile”, podczas której rozdajemy papierowe żonkile upamiętniające powstanie oraz materiały informacyjne. W zeszłym roku w akcji brało udział tysiąc wolontariuszy, w tym roku chcielibyśmy zaangażować jeszcze więcej osób. Akcja „Żonkile” jest coraz bardziej rozpoznawalna, dla niektórych bardzo wzruszająca, dołączają się do niej partnerzy z całego kraju, m.in. szkoły i biblioteki. Dodatkowo zaplanowaliśmy uroczysty koncert dla upamiętnienia wszystkich mieszkańców (czy raczej więźniów) getta warszawskiego, nie tylko bojowników powstania. Scena usytuowana będzie między Pomnikiem Bohaterów Getta a budynkiem Muzeum. Do współpracy zaprosiliśmy Radzimira Dębskiego (Jimka). Tworzy on specjalny utwór na tę właśnie okazję, który 19 kwietnia wykona Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia z Katowic.
Trzecim kamieniem milowym, który tworzy program Muzeum POLIN w 2018 r., jest wystawa zaplanowana na listopad w związku ze 100-leciem niepodległości Polski. Wystawa będzie adresowana nie tylko do dorosłych, ale i do dzieci. Pragniemy zaprosić ich do refleksji nad tym, czym jest wolność, odpowiedzialność, demokratyczne państwo, czy wspólnota.
Wystawa, oparta będzie na książce „Król Maciuś Pierwszy”. Janusz Korczak, wybitna postać, napisał ją tuż po odzyskaniu niepodległości, kiedy Polska, po 123 latach niebycia na mapie, znowu zaczęła istnieć i trzeba było zmierzyć się z nową rzeczywistością. Korczak napisał ją pod wpływem ówczesnych wielkich wydarzeń politycznych – końca wojny, odrodzenia i odbudowy kraju pragnąc wyjaśnić dzieciom, jakie są mechanizmy sprawowania władzy oraz jak wielki trud i odpowiedzialność wiążą się z rządzeniem państwem.
Wszystko, co Korczak porusza w „Królu Maciusiu Pierwszym” jest nadal bardzo aktualne. Pragniemy opowiedzieć o tym dzieciom. Zależy nam, żeby same spróbowały doświadczyć, co znaczy rządzenie, co znaczy odpowiedzialność za siebie i innych, czym jest wspólnota i społeczeństwo. Chcemy poprowadzić narrację w taki sposób, żeby dziecko znalazło w z wystawie coś istotnego dla siebie, ale aby także dorosły mógł odczytać ważne i pobudzające do refleksji treści. Stroną graficzną zajmuje się Joanna Chmielewska. Jej rysunki nawiązują do stylistyki lat 20. XX w., co bardzo nam odpowiada. Obecnie pracujemy nad programem towarzyszącym adresowanym przede wszystkim do dzieci, szkół i rodzin, ale nie zabraknie też propozycji dla dorosłych.
Poza tymi trzema komponentami, które wyznaczają nam rytm pracy w 2018 r., w połowie maja czeka nas również, we współpracy z Narodowym Instytutem Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów, organizacja gali The European Museum of the Year Award (EMYA), zaś w sierpniu odbędzie się w Warszawie duża międzynarodowa konferencji o żydowskiej genealogii, organizowana przez Intertantional Association of Jewish Genealogical Societies we współpracy z Muzeum POLIN oraz Żydowskim Instytutem Historycznym.
AP: Rzeczywiście program na najbliższy rok niezwykle mocno rozbudowany. Życzę zatem wielu sił dla pracowników Muzeum, pomyślności w realizacji harmonogramu zadań oraz oczywiście dużej frekwencji. Dziękuję za rozmowę.
JG: Również dziękuję i zachęcam wszystkich do śledzenia kalendarium wydarzeń Muzeum POLIN dostępnego w internecie.
Na bannerze: Anish Kapoor, Blood Cinema, 2000. Własność prywatna, © Anish Kapoor. All Rights Reserved, DACS 2017/Anish Kapoor, Blood Cinema, 2000. Private collection, © Anish Kapoor, All Rights Reserved, DACS 2017
0 KOMENTARZY