Przejdź do głownej zawartości

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich osobom trzecim. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies

Średnioweczne tajemnice

Do budowy zużyto około 62 tysięcy m3 drewna (czyli około 100 dębów), a także prawie 85 tysięcy m3 ziemi. Być może na zatrudnienie prze kilka lat kilku tysięcy ludzi mógł sobie pozwolić ktoś tak potężny, jak Siemomysł, ojciec Mieszka I. Gdyby dzisiaj ktoś zbudował gród w Grzybowie, materiał do rozpoczęcia prac transportowałoby około 20 tysięcy ciężarówek.

W olbrzymich wałach znajdowały się dwie bramy, każda z wieżą. Na terenie grodu istniał wał wewnętrzny dzielący go na dwie części: gród główny i podgrodzie. Konstrukcja ta przypomina wały w grodach powstałych później w Gnieźnie i Poznaniu. We wnętrzu grodu, zamieszkanego przez około 1000 osób, stały drewniane domy, znaleziono między innymi relikty kuźni. Wielkie emocje ogarnęły archeologów, kiedy znaleziono na terenie grodu prawie 800 fragmentów srebrnych monet arabskich pochodzących z IX-XI wieku. Znaleziska te są dowodem na istnienie w ówczesnym grodzie przedstawicieli elity. To drugi przypadek w polskiej archeologii, kiedy naukowcy sami natrafili na tzw. skarb monet. Inną niespodzianką było znalezienie rybich łusek i kręgów, w tym śledzi, co świadczy o aktywnych kontaktach handlowych nawet z mieszkańcami wybrzeża Bałtyku.

Na lata obwarowania Grzybowa przypada hipotetyczna data urodzin Mieszka I. Być może nasz pierwszy władca przyszedł na świat właśnie w Grzybowie. Być może właśnie ze względu na istnienie silnych elit, na swoją nową siedzibę i siedzibę nowej religii państwowej zmuszony był wybrać leżące niedaleko Gniezno i Lednicę. Gdyby istotnie tak było, to właśnie spośród mieszkańców grodu mogliby się wywodzić przedstawiciele tzw. buntów pogańskich mających miejsce w latach trzydziestych XI stulecia. To tylko jedna z możliwości, która mogła doprowadzić do tego, że, pomimo rozkwitu Grzybowa w X wieku, zmierzch grodu przypada na wiek XI.

To miejsce jest pełne tajemnic. W nieznacznie zaznaczonej dolinie spokojnie płynie strumień Struga. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że na łąkach wokół grodu rosną najlepsze mlecze służące do przetworów. Bez względu na porę roku, po przekroczeniu bramy wchodzi się w inny świat. Kiedy zjeżdżają się wojowie z rodzinami i wnętrze grodu wypełniają okrzyki zachęcające do rzucania toporkiem albo ostrzenia miecza, to zupełnie normalne. Ciekawe, że kiedy brakuje dymów z ognisk i bulgotania kociołków, nie ma straganów i można bezpiecznie spacerować nie bojąc się, że zaraz uszczypnie nas koza, atmosfera jest podobna. Z jednej strony w pełni nowoczesne, z pomysłem zaaranżowane sale wystawowe, z drugiej mikroklimat niewypowiedzianych tajemnic grodu.

Co roku w sierpniu gród zaprasza na turniej wojów. Kiedy heroldowie ogłaszają rozpoczęcie turnieju zaczyna się żywy, średniowieczny spektakl.Wojownicy nie zwracają uwagi na turystów, którzy oglądają ich obozy, zaglądają do zagrody zwierząt albo przyglądają się pokazom rzemiosła.

W Grzybowie spotkać można kowali, ale i rzemieślników zajmujących się dziegciarstwem, skórnictwem, rogownictwem czy tkactwem. Dla najmłodszych organizowane są poszukiwania skarbów i tajemnicze spotkania z historią. Podczas wykładów prezentowane są również filmy dokumentujące odkrycia. Wojowie oprócz potyczek mogą również brać udział w wielu innych atrakcyjnych działaniach. Ciekawie brzmi przepychanie belką, sztafeta woja, rzut toporkiem, strzelanie z łuku czy uciekanie z uczty. Atmosfera podczas zmagań wojów jest przepełniona duchem średniowiecznego szacunku do miecza. Za każdym razem spotkaniu towarzyszy inny temat przewodni. Naturalne warunki Grzybowa wykorzystała Grupa Teatralna Asocjacja 2006, organizując plenerowe widowisko poświęcone początkom Polski z głównymi rolami Dobrawy i Mieszka I.  W grodzie odbył się nawet prawdziwy ślub i chrzciny w średniowiecznym obrządku. Uczta weselna składała się z mięsiwa i ryb podawanych na podpłomykach.

Nawet kiedy umilkną dźwięki średniowiecznej zabawy w grodzie, nigdy nie mam wrażenia, że jestem w nim sama. Trzeba tu przyjechać. Bez względu na poziom wiedzy o epoce Mieszka I. Nieprzemijającą  cechą Grzybowa jest jego niezwykły, namacalny klimat. Warto tu być, żeby go poczuć.

(fot. Autorka)

0 KOMENTARZY