Przejdź do głownej zawartości

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich osobom trzecim. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies

Strażnik czasu

W 1901 roku Katolicka Szkoła Ludowa we Wrześni zakupiła dla dzieci podręczniki do katechizmu w języku niemieckim. Większość uczniów odmówiła przyjęcia książek, a ci, którzy wzięli, oddali je następnego dnia. Strajk Dzieci Wrzesińskich zapoczątkował wielką falę protestów, które rozpowszechniły się daleko poza lokalne granice.

Historia – od Izby Muzealnej, którą wypełniały darowizny, aż do powstania muzeum w dawnej szkole wpisanej do rejestru zabytków województwa poznańskiego – nie była usłana różami. Rok po rozebraniu XIX -wiecznego dachu i stropu oraz zbudowaniu poddasza od nowa, w Muzeum Regionalnym im. Dzieci Wrzesińskich we Wrześni wybuchł pożar. Po raz kolejny trzeba było zgromadzić fundusze, a także od początku wykonać odbudowę. Dyrektor muzeum, autor i współautor monografii Wrześni, Witkowa oraz publikacji dotyczących wrzesińskich zabytków, Sebastian Mazurkiewicz, opowiada mi historie zgromadzonych eksponatów. Nagle przerywa.

– Dlaczego się pani uśmiecha?
– Przypomina mi pan Pana Samochodzika.

Ta sama pasja w tropieniu nieodkrytych skarbów, intuicja i pragnienie zachowania tego, co kształtuje nasze postawy na całe życie – żywej historii. W muzeum pan Sebastian Mazurkierwicz bywał często jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej aby słuchać opowieści ówczesnego dyrektora, Janusza Lenartowicza. Być może właśnie wtedy zrodziła się ta nieustająca fascynacja przeszłością oraz jej wpływem na teraźniejszość. Program „Dokumentujemy dziedzictwo kulturowe Ziemi Wrzesińskiej” stał się powodem do przyznania panu Sebastianowi Mazurkiewiczowi nagrody „Strażnik Dziedzictwa Rzeczypospolitej”. Projekt realizowany jest przez uczniów powiatu wrzesińskiego. Szeroki wachlarz tematów lekcji muzealnych pokazuje możliwości i metody współczesnego odkrywcy tajemnic. Poszukiwacze skarbów i zdarzeń poznają lokalna historię, zbierają informacje dotyczące rodziny. Poprzez tego rodzaju działania uczniowie utożsamiają się z miejscem, w którym mieszkają. Rola opiekuna zabytków w lokalnej świadomości jest ogromna. To nieustanna rozmowa między konserwatorem zabytków a samym zabytkiem. Głównym zdaniem jest propagowanie nie tylko wiedzy o pomnikach, ale również dbanie o dziedzictwo niematerialne. Chodzi o to, aby świadomie przetrwać w różnorodności. Ochrona lokalna prowadzi do ochrony ważnej dla całej ludzkości.

Jedna z sal muzeum często pełni rolę galerii sztuki, w której odbywają się wernisaże oraz spotkania z artystami tworzącymi współcześnie. Kolejne pięć sal wypełnia ekspozycja stała. Znajdziemy w nich zabytki z piastowskiego grodziska w Grzybowie (latem tłumy ściągają tam na turnieje rycerskie) z IX wieku, między innymi biżuterię, elementy uzbrojenia, przedmioty z kości. Interesujące są srebrne dirhemy – monety arabskie z VIII i IX wieku, stanowiące część tzw. skarbu grzybowskiego. Kolejne pomieszczenie zachęca do zapoznania się z z XIX-wiecznym uzbrojeniem, bronią palną oraz bronią białą. Dumnie powiewają sztandary chóru „Lutnia” i Towarzystwa Śpiewaczego „Moniuszko”. Cennym eksponatem jest dokument potwierdzający nadanie tytułu hrabiowskiego Stanisławowi Ponińskiemu z 1841 roku, podpisany przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV. Dwie ostatnie sale to saloniki meblowe z cennymi meblami oraz przedmiotami codziennego użytku. Na ścianie wiszą obrazy Mariana Turwida (Kaczmarka); poety, prozaika, artysty malarza, ucznia Teodora Axentowicza. W saloniku bogatych mieszczan z II połowy XIX wieku między starymi fotografiami Wrześnian wisi obraz Jerzego Kossaka z 1937 pod tytułem „Kapitulacja wojsk niemieckich przed powstańcami śląskimi na Górze Św. Anny”. Na podłodze w doniczkach rosną żywe rośliny. Mam wrażenie, że pani domu zaraz wejdzie do saloniku i zaproponuje filiżankę herbaty.

Najwięcej emocji przeżyłam jednak w historycznej izbie szkolnej. Nad wejściem do niej zawieszona jest marmurowa tablica pamiątkowa ku czci dzieci wrzesińskich. Po raz pierwszy pojawiła się na froncie budynku w 1928 roku, schowana przed niemieckim okupantem w 1939 roku, na strychu w kościele farnym, teraz znalazła swoje stałe miejsce. W izbie z okresu strajku szkolnego główne miejsce zajmuje katedra dla nauczyciela. Na pulpicie leży dzwonek i trzcinka do bicia. Równo poustawiane ławki szkolne z tzw.ośla ławką wyposażone są w tabliczki łupkowe i kałamarze. Przy oknie stoją: drewniana tablica z przyrządami do nauki geometrii, liczydło, fisharmonia i mapy. W gablotkach można zobaczyć fotografie z okresu strajku, katechizm niemiecki, spisy dzieci, którym za udział w strajku przedłużono naukę w szkole o rok. Usiadłam w oślej ławce. Na nowoczesnym ekranie obejrzałam zachowany fragment pierwszego polskiego filmu fabularnego z roku 1908 pod tytułem „Pruska kultura”.

Widziałam znaleziony przez Sebastiana Mazurkiewicza na aukcji internetowej oryginalny zeszyt, ponad stuletni, uczestnika strajku dzieci wrzesińskich. Mimo młodego wieku jego autora, zawiera wiele głębokich zapisków o tematyce patriotycznej. Tego dnia leżał otwarty w gablocie na stronie, na której 14-letni Bronisław Klimasa pięknie kaligrafuje bardzo ciekawe uwagi o dziewczynach, polskich i niemieckich.

Kiedy wychodzę z wrzesińskiego muzeum, na ulicy mijają mnie ludzie. Zatrzymuje się na chwilę. Skąd oni przyszli? Kim są? Dokąd zmierzają? Na pewno kiedyś się dowiemy.

0 KOMENTARZY