Sekretne życie pszczół
Poczta Polska w sierpniu 1981 roku wydała całostkę (kartę pocztową) z okazji 170. rocznicy urodzin Jana Dzierżona, pierwszego na świecie konstruktora ula szafkowego z ruchomą zabudową. Urząd pocztowy Poznań 9 stemplował ją w dniu 5 grudnia 1981 kasownikiem z wizerunkiem ula figuralnego ze swarzędzkiego skansenu. Na pieczątce znajdował się ul przedstawiający św. Ambrożego (patrona pszczelarzy) wykonany przez mnichów tynieckich w XVIII wieku.
Ul to najczęściej drewniana konstrukcja służąca do życia, rozwoju oraz zbierania zapasów pszczelej rodziny. Tak właśnie myślałam, aż do czasu, kiedy latem przyjechałam na festyn do Skansenu i Muzeum Pszczelarstwa im.prof.Ryszarda Kosteckiego w Swarzędzu. Najbardziej widowiskowe wydały mi się ule figuralne, kształtem przypominające ludzi lub postaci ze świata fantazji. Rozpoznajemy w nich sylwetki chłopów, żołnierzy, szlachciców, świętych, karczmarzy, a nawet postaci literackich takich jak Zagłoba. Zdarzają się również postaci zwierząt, głównie niedźwiedzi. Tego typu ule osiągają często wysokość 2 metrów. Powstawały na Dolnym Śląsku, u podnóża Karpat oraz w południowej Wielkopolsce.
Ule figuralne tworzono z wiarą, iż ochronią one pszczoły przed złym spojrzeniem albo złodziejami. Kiedyś całe pasieki składały się wyłącznie z uli figuralnych. Dzisiaj to właśnie Swarzędz może się poszczycić unikatowym w sali europejskiej zbiorem ponad 230 uli. Wśród 32 różnego rodzaju uli figuralnych zaliczanych do zabytków klasy „0” znajduje się między innymi pop z kogutem, ksiądz, tęga Kujawianka. Eksponaty zaskakują żywymi kolorami oraz naprawdę dobrym stanem. W skansenie zobaczyć możemy ule architektoniczne, czyli miniatury ratusza w Poznaniu czy góralskie chaty. Są też ule słomiane tzw. koszki, skrzynkowe, kadłubowe i kłodowe. Cennym eksponatem wśród nich jest wydobyta z Wisły barć wiślana datowana na 1474 rok.
Niezwykłe w skansenie jest to, że część jego obiektów jest wciąż zamieszkana przez pszczoły. Wśród lip, dębów, kasztanowców, robinii, wierzb i rzadkim okazem perełkowca rosnących w dawnym pałacowym parku, latem słychać przyjemny szum. Najstarszymi swarzędzkimi eksponatami są ule kłodowe. Ich wiek waha się od 100 do 600 lat. Najcenniejsza jest kłoda czterobarwna wyłowiona w 1927 roku z Bugu. Kłoda liczy około 600 lat, zachowała się w doskonałym stanie dzięki przesyceniu kitem pszczelim.
Wielkim inicjatorem powstania skansenu w Swarzędzu był w 1963 roku, kierownik Zakładu Badania Chorób Owadów Użytkowych Instytutu Weterynarii prof. dr. Hab. Ryszard Kostecki. Od dzieciństwa zafascynowany tajemniczym życiem pszczół stał się ich prawdziwym znawcą i miłośnikiem. Wielka pasja poparta olbrzymią wiedzą spowodowała, że pomysł utworzenia w parku należącym do placówki w której pracował, spotkała się z pełnym poparciem nie tylko organizacji branżowych i instytucji lokalnych, ale również pszczelarzy z całej Polski. Dowodem są ofiarowane przez nich ule, nierzadko z kilkusetletnim rodowodem. Tak spektakularna kolekcja pszczelarstwa umożliwia poznanie dawnych metod pracy z pszczołami na przestrzeni różnych epok historycznych. W 1999 w pofolwarcznym budynku gospodarczym utworzono bardzo interesującą ekspozycję muzealną sprzętu pszczelarskiego oraz owadów użytkowych (na przykład jedwabników).
Muzeum organizuje cykle warsztatów i pokazów poświęconych tradycji. Chętnie biorą w nich udział przedszkolaki, młodzież szkolna oraz seniorzy. Kiedy pytam mieszkańców o muzeum, żywo reagują mówiąc, że to jest ich „Pszczółka”. Kierownik skansenu dr inż. Jerzy Kamprowski to prawdziwy Król pszczół. Zna niezliczoną liczbę opowieści o nich, o powstawaniu skansenu i muzeum, o reakcjach odwiedzających. Sama byłam świadkiem, podczas letniego festynu, niezwykłego wydarzenia. Rodzice z dwójką dzieci w wieku 6 i 10 lat próbowali namówić je do czynnego udziału w proponowanych rozrywkach. Blade z przerażenia dzieci stanowczo odmawiały, ciągnąc opiekunów w kierunku wyjścia. Jeden z pracowników zaproponował, że pokaże dzieciom coś niezwykłego. Przyłączyłam się do grupy odkrywców. Zobaczyliśmy rzeczywiście coś, co było jedyne w swoim rodzaju. Dzięki specjalnej konstrukcji mogliśmy, będąc absolutnie bezpieczni, obserwować przez szybę sekretne życie pszczół. Dzieci po chwili podeszły bliżej i każde położyło rękę na brzegu szyby. Ja poszłam kupić sobie pyszne miodowe cukierki.
0 KOMENTARZY