Armatni pył
Założeniem XXVI Rajdu Taczanowskiego pod hasłem obchodów 150. rocznicy powstania styczniowego było podążanie w nieznane. Zgodnie z otrzymanym opisem trasy, pierwszy postój mieliśmy w pałacu w Ciążeniu. Olbrzymi, starannie utrzymany obiekt położony w pięknym parku, nie był dostępny dla publiczności. Z drugiej strony pałacu rozpościerał się widok na płynącą w dole Wartę oraz rozległe aż po horyzont zielone pola. Pokrzepieni widokiem i zaintrygowani wiadomościami o cennych wolnomularskich zbiorach dostępnych w bibliotece pałacu, ruszyliśmy dalej. Pokonaliśmy pełną przygód trasę biegnącą wśród lasów naprawdę dzikiej Puszczy Pyzdrskiej. Po krótkim postoju w malowniczej wsi Białobrzeg zgadywaliśmy, że celem naszej wędrówki są znane już od XIII wieku Pyzdry. To tutaj, jak donoszą Kroniki Janka z Czarnkowa, w 1383 roku po raz pierwszy na ziemiach polskich użyto armaty. Pograniczne położenie miasta wpływało na przynależność administracyjną. Pyzdry na przestrzeni lat 1932-1975 znajdowały się w powiecie słupeckim, konińskim, wrzesińskim, łódzkim i poznańskim.
Wszelkim zmianom oparł się malowniczo usytuowany na nadwarciańskiej skarpie dawny klasztor franciszkański. W tej chwili refektarz, kuchnia klasztorna oraz piwnice stanowią siedzibę Muzeum Regionalnego w Pyzdrach. Przechadzając się udostępnionymi w 1998 roku krużgankami, podziwialiśmy późnośredniowieczne i barokowe freski. Ceramika archeologiczna, pergaminowe dokumenty królewskich przywilejów, militaria z okresu powstania styczniowego przybliżają dramatyczne dzieje miasta. Dyrektor muzeum Michał Czerniak pomagał uczestnikom rozwiązywać zagadki będące jednym z zadań, które mieliśmy do wykonania. W dniu 29 kwietnia 1863 roku powstańcy pod dowództwem Edmunda Taczanowskiego stoczyli pod Pyzdrami bitwę z carskimi wojskami. Coroczny rajd, organizowany w kwietniu, utrwala pamięć o tamtym zwycięstwie. Muzeum poprzez udział w podobnych przedsięwzięciach stał się świadkiem życia społecznego, a jego obecność w lokalnej infrastrukturze nadała znaczenie i inną wartość miejscu w którym się mieści.
Meta rajdu została wyznaczona tuż obok muzeum, na przystani wodniackiej „Perkoza”. Nam jednak trudno było opuszczać franciszkańskie mury. Ekspozycja szczątków mamuta i nosorożca włochatego, znalezionych w żwirowniach znajdujących się w pobliżu Warty we wsi Spławie, rozpalała wyobraźnię dzieci. Skarb srebrnych moment interesował młodzież. Duże wrażenie zrobiła na mnie czasowa wystawa czarnej biżuterii. Przed budynkiem muzeum uczestnicy rajdu podziwiali Wartę, która płynęła tak szybko, jakby gdzieś biegła. Być może magia średniowiecznego grodu podsycona opowieściami dyrektora muzeum oczarowała nas tak bardzo, że często tu wracamy. Podobno to ludzie tworzą miejsce. W Pyzdrach zarówno miejsce, jak i jego opiekun, razem budują kulturotwórczą wartość. Wiele działań muzeum wspomaga rozwój społeczny miasta. Michał Czerniak prowadził proces rewitalizacji źródełka, z którym związana jest legenda. Zatrzymał się przy nim książę Bolesław Pobożny wraz ze swym bratem Przemysłem I. Ze zbitki słów, które wtedy padły „Pij zdrów” pochodzi nazwa Pyzdr. I dziś woda ze źródełka nadaje się do picia, dodatkowo jest ciekawą atrakcją na turystycznej mapie miasta.
Podczas mojej kolejnej wizyty w Pyzdrach rozmawiamy z dyrektorem muzeum o najbliższych planach. Pod opieką kustosza znajduje się między innymi parterowy dom zbudowany w 1768 roku, zlokalizowany przy Rynku. Przez kilka lat był siedzibą Muzeum Regionalnego. Dom podcieniowy, nazywany Domem Piekarza, ma szansę stać się miejscem, gdzie będzie można poznać zapomnianą sztukę rzemiosł. Michał Czerniak, odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, kiedy zaistnieje potrzeba, potrafi rzeźbić, malować, a także strzelać z armaty. Mówi, że jeżeli coś ma robić, to musi to pokochać.
Stojąc na skarpie patrzę na leniwie dzisiaj płynącą Wartę. Kto raz odwiedził muzeum w Pyzdrach chętnie tu powróci. Być może po to, żeby poczuć przeszłość tego miejsca i chociaż przez chwilę stać się jego częścią.
(fot. Autorka)
0 KOMENTARZY