Przejdź do głownej zawartości

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich osobom trzecim. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies

Przewrotnie o kostusze

Nad wejściem wizerunek wielkiej, śnieżnobiałej czaszki. Przy niej napis – „nie obawiaj się wejść”. Czesi ponownie zaskakują bezkompromisowym podejściem do tematów trudnych i kontrowersyjnych.

fot. 1

fot. 1

Jeszcze do 6 stycznia 2016 r. w praskim Muzeum Narodowym można obejrzeć wystawę o intrygującym tytule „Śmierć – niezwykła wystawa o życiu”. To dwujęzyczna ekspozycja – wszystkie opisy wykonano w języku czeskim i angielskim, tak więc zwiedzanie jest ułatwione dla gości zagranicznych.
Zaczyna się jednak bardzo niewinnie i w dodatku konserwatywnie – jak na narodowe muzeum przystało. Czyli jak? Według chronologii – przyglądamy się śmierci, podziwiając najstarsze ślady życia na Ziemi w postaci skamielin. Tutaj też możemy poznać warsztat pracy paleontologów – dowiadujemy się zatem, że dzięki śmierci naukowcy potrafią rozszyfrować zagadkę pojawienia się życia na Błękitnej Planecie i jego rozwoju.

fot. 2

fot. 2

Zaskoczeniem jest część dotycząca rytuałów pogrzebowych. W zacienionej, obszernej okrągłej w planie sali zestawiono obok siebie grób celtyckiego wojownika z XVIII-wiecznym zmumifikowanym ciałem wydobytym z czeskich krypt. W sąsiedztwie tego ostatniego – prototyp obelisku upamiętniającego poległych żołnierzy Armii Czerwonej, powstały w maju 1945 roku. Są też inne rekonstrukcje pochówków, począwszy od takich sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat, które odkryto na terenie obecnych Czech. Nie mogło też zabraknąć… egipskiej mumii. Wszystkie pochówki eksponowane w minimalistycznych gablotach. Sala w interesujący i nieszablonowany sposób doskonale wprowadza w tematykę śmierci w jej ludzkim wymiarze. Przybliża też różnorodne rytuały pogrzebowe. Mnie skłoniła do zadumy. Natomiast aranżacja, mimo prostoty, trafia w sedno.

fot. 3

fot. 3

fot. 4

fot. 4

Trzon wystawy stanowi kilka mniejszych sal, w których pokazano różnorodne obrazy i zarazem oblicza śmierci (taką też nosi nazwę). Mamy zatem opowieści o morderstwach, samobójstwach, nieuleczalnych chorobach, wojnach, egzekucjach. Wszystkie w zaskakującej aranżacji – w sali dotyczącej samobójstw rozstawiono drabinę malarską ze zwisającą pętlą i informację, że w ten sposób nawet bez specjalnego wysiłku można pożegnać się z życiem. Omówiono znane postaci, które targnęły się na życie. Nie mogło zabraknąć Kurta Cobaina. Co ciekawe, ilustrując go zamieszczono zdjęcie, które przedstawia domniemany wygląd słynnego rockmena – jak by wyglądał teraz (czyli w wieku ok. 50 lat), gdyby nie targnął się na swoje życie. Są też inne historie. W przeszklonej gablocie widzimy damską torebkę wraz z zawartością i listem pożegnalnym. Wszystko znalazła i zabezpieczyła policja na jednym z praskich mostów. Samobójcą okazała się osoba transseksualna, którą nieudane życie osobiste zmusiło do tak drastycznego kroku.

Niezwykłe wrażenie robi olbrzymia szubienica, która działała w latach 1945-1947 w Písku w południowo-zachodnich Czecha, na której stracono 22 informatorów Gestapo – tajnej hitlerowskiej policji w okresie II wojny światowej.

fot. 5

fot. 5

Oprócz zabytków są też sugestywne dioramy – np. w postaci rekonstrukcji szpitalnego pokoju w którym osobie chorej na nowotwór towarzyszy bliska osoba. Jest też odwzorowanie miejsca zbrodni w gabinecie.

fot. 6

fot. 6

Ostatnia część wystawa poświęcona jest rytuałom pogrzebowym – tym razem w kontekście składanych do grobów darów (niegdyś), a także przygotowaniu współczesnego pogrzebu. Interesującym zabiegiem jest ustawienie w jednej z sal stalowego stołu do przeprowadzania sekcji zwłok (są też odpowiednie narzędzia). Wokół umieszczono liczne plakaty obrazujące ludzkie organy. Całość stylizowana jest na okres XIX i początków XX wieku.

fot. 7

fot. 7

Wystawa wpisuje się w cykl ekspozycji w Muzeum Narodowym w Pradzie poświęconych śmierci. Latem zamknięto wystawę „Śmiertelne przyjemności”, która poświęcona była różnorodnym uzależnieniom. Już na wstępie – szok i kontrowersja! Puste butelki po alkoholu, paczki po papierosach i inny używkach ułożono na kształt wielkiego, kilkumetrowego krzyża.

„Ciesz się życiem! Jest mnóstwo czasu na bycie martwym!” – cytują twórcy wystawy Hansa Christiana Andersena na stronie internetowej. Takie sformułowanie chyba jest zgodne z czeskim podejściem do doczesności. Mariusz Szczygieł – znany polski reportażysta i znawca tego kraju – w książce zatytułowanej „Zróbmy sobie raj” napisał, że wielu Czechów, którzy przekazali prochy swoich bliskich do spopielenia w krematorium, nie zgłosiło się po nie! Ma to obrazować unikane przez nich stykania się „z czymś przykrym”. Trudno jest mi wcielić się w Czecha, ale uważam że wystawa w interesujący i całkiem pokrzepiający sposób prezentuje trudny temat. Zwiedzających nie brakowało. Nie zauważyłem żadnych multimediów, ekranów dotykowych i specjalnie nie czuję, że ich zabrakło – wystawa, jej aranżacja i zawartość broni się sama w sobie. Nie zapomniano też o dzieciach i młodzieży – przygotowano dwa tematy lekcji muzealnych, które towarzyszą wystawie i częściowo na niej się odbywają.

Twórcy ekspozycji puszczają do zwiedzającego oko – zdając się mówić: „życie to żart, głowa do góry”, o czym zresztą świadczy błyskotliwy spot reklamujący ekspozycję:
https://www.youtube.com/watch?v=I6BFymAUwoQ

(fot. Autor)

0 KOMENTARZY