Przejdź do głownej zawartości

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich osobom trzecim. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies

Przygody umysłu

czyli czy centrom nauki jest po drodze z muzeami?

Gdy zaledwie pięć lat temu powstało pierwsze w Polsce centrum nauki, mało kto chyba zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo wpłynie ono na krajobraz szeroko pojętego wystawiennictwa i edukacji nieformalnej.

W dniach 9-10 listopada br. w gościnnych progach Centrum Nauki Kopernik (CNK) odbyła się międzynarodowa konferencja zatytułowana „Przygody umysłu”. Jej zakres tematyczny był bardzo szeroki i zapowiadał prawdziwą gimnastykę rozumu. Wśród najważniejszych pytań, jakie postawiono obradującym i prelegentom były następujące: na czym polega uczenie się w muzeach i centrach nauki? Jaki jest ich wpływ na życie społeczne i kapitał naukowy? Ile wolności, a ile instruktażu dawać zwiedzającym? Jak badać oczekiwania gości? Czy muzea i centra nauki mogą stać się partnerami naukowców? Już czytając powyższe zagadnienia można było przewidzieć, że trudno będzie znaleźć jeden wiodący temat. Skupiono się jednak głównie nie tyle na ekspozycjach, co raczej na edukacji nieformalnej, czyli różnego rodzaju warsztatach, które w murach muzeów i centrów nauki są prowadzone. Wystąpienia i dyskusje zdominowała tematyka związana z centrami nauki.

Prawdziwym paliwem dla umysłów były dwa pierwsze wystąpienia – Roberta Firmhofera, dyrektora CNK i dr Ilony Iłowieckiej-Tańskiej, kierownika działu ewaluacji i analiz CNK i jednocześnie pomysłodawczyni spotkania. Firmhofer zapowiedział szereg zmian w CNK – instytucję co prawda przez 5 lat odwiedziło 5 mln osób, co jest wynikiem imponującym, ale, jak stwierdził, niezbędne jest wytyczenie nowych kierunków działalności. Dlatego też CNK zmieniło statut. Od teraz jest to również placówka o charakterze naukowym. Ambicją jest aktywne wpływanie pracowników Kopernika na wdrażane przez państwo rozwiązania edukacyjne. CNK będzie też uważniej przyglądać się swoim gościom i badać ich zachowania na ekspozycjach, tak by jeszcze lepiej dostosowywać je do ich potrzeb. Kolejnym kierunkiem jest też wcielanie gości do procesu badawczego – każdy będzie mógł wziąć udział w różnych eksperymentach. Dlatego CNK włączyło się w międzynarodowy projekt realizowany przez Uniwersytet Stanforda – Fablab. Fablab jest pracownią wyposażoną w tradycyjne narzędzia, takie jak młotki i śrubokręty, ale też bardzo zaawansowane – drukarki 3D i wycinarki laserowe. Korzystanie z tego instrumentarium poprzedzone jest zdefiniowaniem problemów i poszukiwaniem odpowiednich rozwiązań. W Fablabach tworzone są i testowane bardzo pomysłowe prototypy.

Dr Diana Issidorides z Centrum Nauki NEMO w Amsterdamie opowiedziała o współpracy z badaczami z kilkunastu uczelniami wyższymi z całego świata. Dzięki temu instytucja lepiej dostosowuje swoje ekspozycje i ofertę do odbiorców. Jednocześnie naukowcy prowadzą interesujące ich badania. Wśród realizowanych obecnie jest m.in. projekt, który ma odpowiedzieć na pytanie, czy na odczytywanie grymasów na twarzy ma wpływ muzyka? Kto lepiej kłamie – młodsze czy starsze osoby? Jak szybko jesteśmy w stanie mówić? W tym przypadku, projekt który nazywa się ScienceLive, zwiedzający są po prostu królikami doświadczalnymi, ale chętnie w takich nietypowych działaniach biorą udział (nie tylko raz i to z własnej woli!).

Dyskutowano też o „kapitale naukowym” dzieci i o wpływie muzeów i centrów nauki na proces awansu społecznego – wystąpienie prof. Louis Archer z Kings College w Wielkiej Brytanii.

Bardzo interesujące było również wystąpienie prof. Anny Gizy z Uniwersytetu Warszawskiego. Nie dotyczyło co prawda bezpośrednio tematu konferencji, ale był to bardzo istotny głos w debacie na temat szeroko pojętego systemu nauczania i związanym z nim stereotypom. Badaczka w dość przewrotny sposób odpowiedziała na pytanie, w jaki sposób dzieci „stają się” humanistami. Albo raczej – w jaki sposób przykłada się im łatkę „humanisty”. Powody czasem są banalne, niezgodne z prawdziwymi predyspozycjami i przypadkowe. Wszystkiemu winien jest nasz niezbyt sprawnie działający system edukacji szkolnej i „etykietowanie” – „masz problem z matematyką, to jesteś humanistą!”
W spotkaniu wzięło udział kilkadziesiąt osób z bardzo różnorodnych instytucji – centrów nauki, uniwersytetów, Narodowego Instytutu Audiowizualnego, a nawet pojawił się przedstawiciel jednego z parków narodowych w Polsce. Było też dość sporo muzealników, niestety prawie wyłącznie z instytucji warszawskich i mazowieckich. Zastanawiające jest to, że zaproszenie nie zostało wystosowane przez organizatorów do Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów – obecność przedstawiciela tej instytucji na konferencji o tej randze, moim zdaniem, powinna być nieodzowna. To przecież w takim gronie kształtują się nowe pomysły dotyczące przyszłości muzealnictwa i centrów nauki. Głos polskich muzealników w czasie obrad był słabo słyszalny. W gronie prelegentów znalazła się tylko dr Sonia Ruszkowska z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, która przybliżyła swoje doświadczenia płynące z lekcji muzealnych. Reasumując – odzew muzealników był dość mierny. Czy wynika z braku zainteresowania muzealników nowinkami związanymi z edukacją muzealną? Myślę, że nie. Przede wszystkim być może informacja nie dotarła do wielu edukatorów. A gdy dotarła, zaporę mogła stanowić niestety opłata za udział w spotkaniu, która wynosiła 500 PLN. Znając realia polskich muzeów – nawet tych z miast wojewódzkich – taka suma była po prostu za wysoka, a należy jeszcze doliczyć sumę na dojazd do Warszawy, nocleg i dietę, co mogłoby zamknąć się w całkowitej kwocie 1000 PLN. Dlatego też głos muzeów – gorzej finansowanych, niż centrów nauki – był niesłyszalny, mimo że ważny i z pewnością mógłby wnieść inną perspektywę.

„Przygody umysłu” były bardzo cenną inicjatywą – proszę mnie źle nie zrozumieć. Jednak do szerokiej dyskusji potrzebne są wszystkie zainteresowane strony. Nie dostrzegłem też przedstawicieli Forum Edukatorów Muzealnych. Pytanie zatem brzmi – czy dwa światy: centrów nauk i muzeów można pogodzić? Czy możliwy jest między nimi dialog i czy ich cele są wspólne? Siłą muzeów są kolekcje, najczęściej w postaci historycznej lub archeologicznej. Siłą centrów nauki jest nowe i niestandardowe spojrzenie. Bez ludzi w muzeach pozostają cenne przedmioty, w centrach nauki – nie ma nic. Bo ich siłą jest pomysłowość ich pracowników. Tworzone przez nich „eksponaty” są wytworami ich wyobraźni i doświadczenia. Muzea nadal najczęściej bazują na zabytkach i pokazywaniu często niezmienionych wystaw od dekad. Chociaż coraz szerszy jest trend muzeów narracyjnych, gdzie zabytek pełni coraz mniejszą rolę, a liczy opowieść. To, co łączy muzea i centra nauki to edukacja nieformalna w postaci warsztatów i spotkań. Wydawać by się zatem mogło, że jest wspólny grunt to dyskusji, bo w muzeach również pracują pomysłowi edukatorzy, muzeów nie tworzą przecież przedmioty. Ale mają mniejsze możliwości. Ich placówki są też najczęściej o wiele bardziej konserwatywne (pod wieloma względami), porównując je do centrów nauki. Odczułem brak głosu tego środowiska w czasie „Przygód umysłu”. Żywię nadzieję, że kolejna edycja odbędzie się na bardziej demokratycznych warunkach finansowych i że informacja o spotkaniu dotrze daleko poza stolicę, tak by umysły rozpaliły się w czasie dyskusji do czerwoności.

0 KOMENTARZY

Dodaj własny komentarz

*
*
*