Przejdź do głownej zawartości

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich osobom trzecim. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies

O depozytach wystawowych

Artykuł został opublikowany w „Neuesmuseum” nr 15-4, październik 2015, ss. 8-13.

Od czasu otwarcia muzeum w nowo urządzonym budynku, które miało miejsce w roku 2011, temat „depozytu” był jednym z kluczowych obszarów dla Museum aan de Stroom (MAS) w Antwerpii w Belgii. Podczas gdy gdzie indziej depozyt ukrywa się w suterenie, w bocznym skrzydle albo gdzieś za zamkniętymi drzwiami, w tym muzeum dwupoziomowy system depozytowy zajmuje zaszczytne miejsce w centrum galerii na drugim piętrze. Wystawia się tam zarchiwizowane obiekty, które stanowią zdecydowaną większość zbiorów muzealnych i zwykle zwiedzający nie mogą ich obejrzeć. Starannie ułożone szklane szyby, szuflady przykryte szkłem oraz maty z kraty drucianej są bardzo różnorodne i chronią eksponaty, nie ukrywając ich przed zwiedzającymi. Przy urządzaniu depozytu muzealnego postawiono na optymalizację widoczności. Dzięki temu można również obejrzeć powierzchnie magazynowe, które nie są udostępnione szerokiej publiczności: przez druciane kraty i szyby można obejrzeć obiekty, znajdujące się w dalszych częściach depozytu.

Często zwraca się uwagę na to, że większość muzeów prezentuje publicznie jedynie bardzo znikomy procent swoich zbiorów, oraz że w przypadku większości muzeów zwiedzający byliby zainteresowani bezpośrednim większym dostępem do zbiorów. W roku 2015 stało się to już pożądane albo nawet wręcz konieczne, żeby zbiory udostępniać szerszej publiczności, żeby były bardziej widoczne i żeby łatwiej można je było przeszukiwać. Jednym z rozwiązań ostatniej dekady była digitalizacja danych i obrazów ze zbiorów muzealnych a także oprowadzenia po zapleczach (backstage), akcje edukacyjne i tak zwane akcje outreach (działania informacyjne). Depozyt wystawowy na przykładzie MAS stanowi jeszcze jedno rozwiązanie ‒ rozwiązanie, które wyprzedziło erę digitalizacji masowej, ale nie zostało jeszcze przez nią wyparte.

Neuesmuseum

Neuesmuseum

Zamiast wystawiać małą liczbę starannie wyselekcjonowanych i dokładnie zinterpretowanych obiektów, w depozycie wystawowym często prezentuje się dużo, blisko siebie ułożonych eksponatów – w niewielkim stopniu opisanych, bez położenia nacisku na odpowiednie ich rozmieszczenie albo bez widocznej informacji o kurateli nad wystawą. Wiele zbiorów obejmuje kilka podobnych eksponatów lub duplikatów , cechą charakterystyczną magazynu wystawowego jest powtarzalność: wystawia się kilka obiektów tego samego rodzaju. Galerię można zamienić w magazyn, w którym jest dużo gęsto ustawionych regałów, które umożliwiają przedstawienie większości zbioru. Można również przekształcić depozyt, który ze swej natury tradycyjnie nie jest udostępniany zwiedzającym, w pewien rodzaj galerii, zastępując ściany szybą albo zabezpieczając regały i szuflady szybą albo lub drucianą kratką. Dzięki temu zwiedzający uzyskają dostęp „za kulisy“, do przestrzeni backstage a bezpieczeństwo zbioru pozostanie nadal zagwarantowane.
Rozróżnienie pomiędzy galerią frontstage i depozytem backstage dezaktualizuje się w sposób maksymalnie zradykalizowany: zwiedzający muzeum mogą zobaczyć zarówno cały zbiór jak również całą infrastrukturę oraz wszystkie procesy, które mieszczą w sobie zbiory, chronią je – sprawują nad nimi kuratelę.

Depozyt wystawowy w MAS prowokuje do zadania pytania: co mogą tu obejrzeć zwiedzający? Czy chodzi o przechowywane obiekty, czy o coś innego? Historyk Anke te Hessen zadawała to pytanie przy każdym depozycie wystawowym, który był otwierany w roku 2010 w Muzeum Historii Naturalnej w Berlinie. Wystawiano masowo zoologiczne zbiory muzealne tzw. eksponatów mokrych, umieszczonych w płynach. Gęsto ustawione gabloty w tak dużych rozmiarach, że sięgały prawie do sufitu,, szklane naczynia są podświetlone nastrojowym światłem. Oryginalny efekt optyczny powstaje dzięki olbrzymiej ścianie ze starych żółtych, zielonych i brązowych szklanych naczyń, które oddziaływają prawie jak sztuczna iluminacja. Funkcja depozytu wystawowego nie polega na tym, żeby zapewnić większy dostęp do większej liczby wystawianych eksponatów ani też na możliwości zaprezentowania wszystkich przechowywanych obiektów (nie byłoby to możliwe z powodu dużych rozmiarów zbioru), lecz na wizualnym geście, wskazującym na charakter i zakres zbioru, na pokazaniu koncepcji, na której bazują idee depozytów wystawowych.
Całkiem inna jest estetyka w muzeum MAS. Przeważającym w większości prezentowanym materiałem nie jest tu stare szkło, lecz nowoczesny, funkcjonalny, biały metal przemysłowy. Dźwigary stalowe są odsłonięte, jak to jest przyjęte w określonych formach architektury, które podkreślają typ konstrukcji budynku i celowo nie można ich zakrywać. Za szklanymi szybami widać urządzenia, przy użyciu których przesuwa się, podnosi i opuszcza regały i stelaże – nie są one zakryte. Przez drucianą kratkę widać, co znajduje się wewnątrz. Zwiedzający mogą przy tej okazji zobaczyć, jak przygotowuje się i pakuje się eksponaty, które użycza się innym muzeum na potrzeby wystaw czasowych i objazdowych ‒ jest to jeden z aspektów pracy muzeum, który dotychczas wielu zwiedzającym nie był znany, a nie mówiąc już o tym, żeby można było tego rodzaju prace obserwować. W muzeum MAS zwiedzającym udostępnia się do obejrzenia zarówno mechanizmy depozytu jak również poszczególne obiekty ze zbiorów. Chodzi przy tym o muzeum, w którym w sposób fascynujący i przyciągający uwagę pokazuje się mechanizmy i sposób nowoczesnego zarządzania zbiorami muzealnymi.

Takie nastawienie znacznie różni się od dwóch wcześniejszych przykładów depozytu wystawowego z późnych lat 70. i wczesnych lat 80. W roku 1977 Michael M. Ames, dyrektor Museum of Anthropology (MOA) na Uniwersytecie Kolumbii Brytyjskiej, opisał nowy budynek muzeum. Tak jak w większości muzeów, na wystawach była niewielka liczba przykładowych eksponatów. Niemniej jednak pozostałe zbiory zaprezentowano w udostępnionych publiczności „visible storage galleries“ w środku muzeum, co było unikatowym rozwiązaniem w porównaniu do większości muzeów. Celem takiego działania, zapewniającego udostępnienie zwiedzającym wszystkich eksponatów była demokratyzacja i odmitologizowanie muzeum jako takiego. Depozyt wystawowy korygował to, co mogłoby być wykrzywionym spojrzeniem na zbiory i reprezentowane kultury. Ames wyjaśniał, że muzea zachowały pewną aurę – dzięki ukrywaniu obiektów w swoich zbiorach – duplikatów, kopii i tego, co otwarcie nazwał jako „junk“ (śmieci, rupiecie – przyp. tłum.). Przez to, że na organizowanych wystawach muzea prezentują tylko najlepsze eksponaty, można odnieść wrażenie, że muzea przedstawiają się jako kompetentne autorytety, które mają wyjątkowo dobry gust i pretendują do wydawania ocen. W przypadku wystawienia wszystkich zbiorów muzeum, łącznie z „okropnymi” eksponatami, zwiedzający mieliby dostęp do osiągnięć kulturalnych człowieka w całej rozpiętości i mogliby sami zdecydować, co jest według nich dobre, złe albo interesujące. Nie byłoby żadnych „ukrytych skarbów“ na zapleczu, ponieważ nie byłoby zaplecza i również w małym stopniu ukrywano by „junk“.

Celem utworzenia depozytu wystawowego w MOA była demokratyzacja tradycyjnie elitarnego pomieszczenia muzeum. Zwiedzających należy zachęcić do tego, żeby sami zdecydowali, co uważają za wartościowe lub interesujące. Szuflady zostały przykryte szkłem akrylowym (plexiglas) a regały szczelnie wypełnione eksponatami wyposażono w zamykane szklane drzwi, podobnie jak olbrzymie gabloty przeznaczone na większe eksponaty. Wszystkie gwarantowały dostęp przy równoczesnej ochronie zbiorów. Regały oraz olbrzymie gabloty podzieliły pomieszczenie na ,sektory‘ i utworzyły system magazynowania eksponatów podobnie jak w przypadku systemu archiwizowania książek w bibliotece. Własny system klasyfikacji opracowano na potrzeby osób zwiedzających galerię. W rejestrach z rekordami danych można było wyszukiwać wpisy do katalogów obiektów i wyciągać z tego własne wnioski i odpowiednio je interpretować.

Zgodnie z podobną filozofią działano w Strong Museum w Rochester, New York, w przypadku otwartych w roku 1982 zbiorach z bardzo dużymi zasobami zabawek, domków dla lalek i przedmiotów z porcelany. Wszystkie zbiory zostały wystawione w tzw. „study cases“. Chodziło przy tym o szczelnie wypełnione regały, zabezpieczone z przodu osłonami ze szkła. Zapewniono jedynie ogólnikowe opisy wewnątrz gablot i zwiedzający byli proszeni o wydawanie własnych ocen. Tak jak w MOA uzyskano tu efekt optyczny, że galerie w swoim wyglądzie były podobne do otwartych magazynów w bibliotece naukowej. I tak samo jak w MOA zwiedzający dzięki rejestrom z katalogami mogli samodzielnie wyszukiwać więcej informacji o poszczególnych obiektach. Tym samym jedna z podziwianych zalet tego rodzaju prezentacji polegała faktycznie na tym, że kuratorzy przeznaczali mniej czasu na odpowiadanie na zapytania, ponieważ każdy mógł sam zapoznać się z całym zbiorem oraz z katalogiem.

Od późnych lat 90. niejedno muzeum w Zjednoczonym Królestwie starało się albo umożliwić zwiedzającym zapoznanie się z dostępnymi depozytami albo też doprowadzić do tego, żeby w centrum zainteresowania nowych instytucji badawczych i placówek magazynowych znalazła się kwestia dostępności depozytów. W Collections Centre (Centrum Kolekcjonowania), otwartym w roku 2001 w Museum of Science and Industry (MOSI) (Muzeum Nauki i Przemysłu) w Manchesterze, ciągną się szeregi ruchomych regałów, w których znajdowały się eksponaty – zabezpieczone szkłem i udostępnione zwiedzającym do oglądania, tak jak my to znamy również z MOA i ze Strong Museum. Po przeciwległej stronie traktu znajduje się jednak zupełnie inny rodzaj depozytu wystawowego: olbrzymie okna witrażowe – tak zwane vision panels – „przedziurawiają” nieprzezroczystą ścianę, oddzielającą trakt dla zwiedzających od depozytu. Duże obiekty ze zbiorów leżą w widocznym miejscu na funkcjonalnych regałach i drewnianych paletach. Jasne jest, że obiekty wystawione do oglądania dla zwiedzających zostały starannie dobrane a ich wystawienie odpowiednio zaaranżowane. Laminowane napisy w stylu etykiet magazynowych są przymocowane do obiektów niebieloną taśmą bawełnianą. Są jednak dużo większe niż zwykle, żeby można je było przeczytać przez okna witrażowe. Te etykiety są w dodatku dopasowane do potrzeb zwiedzających zaglądających do depozytu a nie do potrzeb kuratora wystawy albo menedżera zbiorów w magazynie. W tym przykładzie chodzi o depozyt, ale także o wystawę objętą kuratelą, której eksponaty starannie dobrano. Nie mamy w takiej sytuacji już do czynienia z backstage (zapleczem) lecz nadal z frontstage (główną wystawą).

„Dlaczego zbieramy?”, szyld z takim pytaniem wisi przy oknie w MOSI. To pytanie podkreśla jedną z funkcji depozytu wystawowego w MOSI: jego podstawowym zadaniem nie jest udostępnianie zbiorów zwiedzającym, lecz raczej wyjaśnienie, co muzea robią ze swoimi zbiorami. Oczywiście Collections Centre w MOSI oferuje również usługi placówek badawczych na potrzeby studentów, absolwentów szkół wyższych a także zwiedzających. Chodzi o to, żeby wszystkich zachęcać do tego, żeby odrzucili czysto pasywną akceptację interpretacji zgodnych z kuratelą nad wystawą. Mimo to większość zwiedzających zwiedza wystawę i analizuje obiekty głównie je oglądając przez szybę.
W Centrum Darwina, które swoje wrota otworzyło we wczesnych latach 2000. w Natural History Museum (Muzeum Historii Naturalnej) w Londynie (NHM), wszystkie depozyty i laboratoria badawcze zaprojektowano pod kątem zapewnienia jak najlepszych możliwości oglądania i udostępniania ich zwiedzającym. Tak jak jest to przyjęte w wielu muzeach historii naturalnej, laboratoria badawcze i konserwacyjne są wplecione architektonicznie w ogólnie dostępne galerie. Przez okna można obserwować badaczy – prawie tak, jak gdyby sami byli eksponatami na wystawie. Można również zobaczyć zbiór spirytusu do przygotowania zoologicznych tzw. mokrych preparatów: przez olbrzymie szklane powierzchnie można zajrzeć do depozytu, można zobaczyć co jest na regałach a także obejrzeć poszczególne obiekty. Chociaż oferuje się zwiedzającym oprowadzanie „za kulisy“ zbioru spirytusu, to większość zwiedzających widzi depozyt i tak tylko zza szyby. Tak jak w przypadku bardzo dużych napisów w MOSI, to również tu widok na depozyt jest starannie zaprojektowany. Każdy szyld zawiera informacje na temat charakteru zbioru oraz charakteru zbierania a także informacje o stosowanych praktykach badawczych NHM. Jeden z szyldów nosi tytuł „Tailor-made storage“ („depozyt dopasowany do potrzeb“) i nie opisuje zbioru, lecz sam depozyt. Wszystkie witryny zbioru spirytusu, które są widoczne z głównego traktu prowadzącego przez wystawę, miały niezamykane regały, na których można było obejrzeć probówki. Wyjątek stanowiły witryny po lewej stronie od tablicy z napisem „Tailor-made storage“: tu ukryte są próbki za szarymi drzwiami z metalowymi frontami i małymi wywietrznikami. W tym przypadku dosłownie chodzi o „depozyt wystawowy“: wystawia się depozyt a nie same zbiory.

Jednym z rodzajów obiektu, który widać przez szybę w NHM, to wózki poziomowe używane w muzeum, w pełni załadowane szklanymi próbówkami, definiującymi charakter pracy zbiorów wizualizującymi zbiory. Ostatnia wystawa okresowa w Museum of Anthropology and Archaeology (MAA) (Muzeum Antropologii i Archeologii) na Uniwersytecie Cambridge kontynuuje ten trend, przedstawiając materialną kulturę pracy zarządzania zbiorami. W jednej z głównych galerii ustawiono peruwiańskie głowy na podstawkach z pianki technicznej plastazote, obok skrzynie do pakowania z napisem „FRAGILE“ oraz ‒ żeby to jeszcze podkreślić ‒ szyld z zachęcającym napisem o treści „VISIBLE STORAGE“, który przymocowano czarno-żółtą taśmą ostrzegawczą. Jednoznacznie chodzi tu o udostępnienie zwiedzającym, persyflaż depozytu, który został przywrócony w galerii. Zawsze gdy muzea opisują swoje depozyty wystawowe na swoich stronach internetowych, podkreślają większą dostępność zbiorów i tym samym w sposób nieunikniony wywołują opinię, że depozyty wystawowe zapewniają możliwość zajrzenia „za kulisy“, czyli pozwalają zapoznać się z prawdziwą pracą muzeum. Mimo to większość ludzi – zarówno osoby zatrudnione w muzeach jak również zwiedzający muzeum zdaje sobie z tego sprawę, że nawet przy oprowadzaniu po zapleczu (backstage) można przed zwiedzającymi zataić pewne sprawy. Antropolożka Mary Bouquet charakteryzuje depozyt wystawowy jako publiczny performance muzeum jako „miejsca przechowywania zbiorów “. A gdy chodzi już o performance, interesujące, skomplikowane i pouczające jest to, co jest widoczne i to co jest ukryte.

Wózki poziomowe stanowią również niespodziewany i być może niezamierzony centralny punkt jednego z najbardziej znanych i najnowszych przykładów depozytów wystawowych w muzeum w Wielkiej Brytanii. Ceramics Galleries w Muzeum Wiktorii i Alberta (V&A), które swoje podwoje otworzyły po raz pierwszy w roku 1909, zostały ponownie otwarte po zakończonej renowacji w roku 2010. Podczas gdy wybrane obiekty jako „wystawy komentujące” zaprezentowano w witrynach wzdłuż ścian, depozyt wystawowy zajął cały główny trakt: składał się z dwóch długich szeregów witryn z frontami i tylnymi ściankami ze szkła, które zostały ustawione na środku pomieszczenia i tworzyły strukturę kostkową, podobną do ustawienia witryn w Muzeum Historii Naturalnej w Berlinie. Wystawiono ponad 26 500 obiektów. Oznacza to, że większość zbioru ceramiki można obejrzeć, w tym duplikaty i wzorcowe zestawy, jak np. formy identycznych misek czy talerzy. Na ekranach komputerowych zwiedzający mogą zobaczyć wpis katalogowy do każdego eksponatu. Sam fakt, że można pokazać większość zbioru, dowodzi, że wszystkie eksponaty zachowały się w dobrym stanie i są udokumentowane. Takie depozyty wystawowe jak ten, są prawdopodobnie przywilejem instytucji o dużym kapitale.

Pomieszczenie robocze dla badaczy oraz dla zwiedzających sąsiaduje z galerią i każdy może zapytać o interesujący go eksponat. Aby to ułatwić, pracownicy muzeum mogą skorzystać z wielu wózków poziomowych i drabin. Gdy pracownicy wchodzą do pomieszczenia po konkretny eksponat , zwiedzający mogą obejrzeć jak obsługuje się sprzęt i jak przebiega przewożenie kruchych eksponatów – dokładnie tak, jak gdyby chodziło tu o przedstawienie sztuki. Gdy nie bierze się żadnych obiektów, wózki poziomowe i drabiny pozostają w tym pomieszczeniu i można je obejrzeć. W centrum zainteresowania są urządzenia i aparatura, które tradycyjnie wiążą się z wykonywaniem pracy nad zbiorami. Strona internetowa Ceramics Galleries w V&A przedstawia wyraźnie podwójną funkcję depozytu wystawowego: jego celem jest z jednej strony pełnić po prostu funkcję depozytu a jednocześnie podkreślić ideę depozytu. Obejrzeć można obiekty a także zapoznać się ze sposobem pracy muzeum.

Od MAS w Antwerpii aż po V&A w Londynie: zawsze chodzi o charakter pracy muzeum, ten charakter pracy jest przedmiotem wystawy. Niemniej jednak wiele aspektów pracy pozostaje w ukryciu. Biuro dyrektora muzeum rzadko można zwiedzić podobnie jak komórkę z rzeczami do sprzątania należącą do zarządcy budynku. Można wprawdzie obejrzeć wózki poziomowe należące do osób odpowiedzialnych za zbiory, nie pokazuje się jednak wózków do sprzątania personelu sprzątającego ani też wózków do serwowania potraw, których używa się, organizując określony rodzaj spotkań koktajlowych oraz do rozwożenia szampana podczas kolacji. Zwiedzając depozyt wystawowy, widzimy tylko pewien specjalny rodzaj wykonywanych prac, które mogą oglądać zwiedzający.

Depozytowi wystawowemu zarzuca się, że chodzi tu właściwie o światowe określenie bardzo tradycyjnego rodzaju wystaw: dużo eksponatów na regałach. Inny zarzut jest taki, że wielu zwiedzających rzeczywiście wolałoby obejrzeć małą ilość eksponatów starannie wyselekcjonowanych przez wyspecjalizowanych kuratorów. Praca konesera pełniącego funkcję kuratora jest dużo mniej widoczna niż praca menedżera zarządzającego zbiorami. Być może znajduje tu odzwierciedlenie każdy rodzaj pracy, który spotyka się z coraz większym szacunkiem: zarządzanie zbiorami. Gdy MOA w mieście Vancouver udostępnił w latach 1970. zwiedzającym swój depozyt, chodziło o to, żeby zdemokratyzować sposób doświadczania i przeżywania sztuki przez zwiedzających. Obecnie w przypadku depozytów wystawowych chodzi w dużo większym stopniu o to, żeby wyjaśnić i uzasadnić, co tak naprawdę robi się w muzeach. Być może depozyt wystawowy oraz filozofia dostępności będzie w przyszłości wykorzystana w innym celu. Wystawy muzealne zawsze odzwierciedlają poglądy i priorytety każdej kultury, które ona uwypukla. Depozyty wystawowe nie stanowią tu wyjątku a fakt, że są obecnie tak bardzo popularne, świadczy o tym, jak muzea prezentują się światu w roku 2015.

Nicky Reeves
Kurator Scientific and Medical History Collections w Hunterian Museum na Uniwersytecie w Glasgow

0 KOMENTARZY

Dodaj własny komentarz

*
*
*