Uchronić przed zapomnieniem
– wystawa fotografii Zofii Rydet „Zapis 1978-1990” w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
Miała obsesję pamięci – uchronienia wszelkich momentów przed zapomnieniem i swoistą śmiercią. Fotografowała bez opamiętania wszystko, co ją poruszyło czy zachwycało; swój najsłynniejszy projekt „Zapis socjologiczny” zainicjowała mając przeszło 60 lat. Klasyczne prace Zofii Rydet prezentowane były już nieraz, jednak dopiero po prawie dwudziestu latach od jej śmierci odkryto niektóre tajemnice jej monumentalnego projektu – niewywołane klisze czy nowe motywy. 25 września zainaugurowano w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie wystawę Zapis 1978-1990, która potrwa do 10 stycznia 2016 roku.
Zofia Rydet urodziła się w 1911 roku w Stanisławowie jako córka zamożnego prawnika Ferdynanda Rydeta i Józefy (z domu Nowotny). Miłość do fotografii zaszczepia w niej starszy brat – Tadeusz, który w młodości zabiera Zofię na amatorskie wycieczki fotograficzne. W tamtym czasie Rydet wykonuje zdjęcia ukazujące piękno Kresowej sielskości i różne typy „Kresowej fizjonomii” u klientów czekających w kancelarii jej ojca. Pragnie studiować na ASP, jednak rodzice postanawiają wysłać córkę do Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego dla panien, gdzie naucza się szydełkowania czy dobrych manier.
Sielska młodość kończy się dla Zofii wraz z nadejściem wojny, kiedy to rodzina zmuszona jest wielokrotnie przeprowadzać się. Po wojnie przyszła artystka prowadzi sklep papierniczy w Bytomiu i kupuje swój pierwszy aparat fotograficzny.
Mając ponad 50 lat zostaje przyjęta do Związku Polskich Artystów Fotografików w Gliwicach, gdzie poznaje znanych krytyków i kuratorów: Urszulę Czartoryską, Jerzego Lewczyńskiego czy Jana Bułhaka. Choć ceniona i bardzo lubiana przez swoich kolegów (niemalże samych mężczyzn), traktowana jest jednak jako „egzotyczna ciekawostka” – artystka fotografująca dzieci i hołdująca surrealizmowi, sytuująca się poza ówczesną misją fotografii poruszania ważnych społecznie tematów i wygłaszania prawdy.
W wieku 67 lat otrzymuje szansę zobaczenia indywidulanych boksów robotników przy fabryce. Odkrywa wówczas, jak wiele o człowieku opowiedzieć mogą przedmioty, które posiada i postanawia podjąć się projektu, który prowadzić będzie niemalże do końca swoich dni.
„Zapis socjologiczny”, który swą nazwę zawdzięcza Urszuli Czartoryskiej, pozostaje projektem nieukończonym. Z początku zamierzeniem Rydet było fotografowanie samych przedmiotów, a szczególnie fotografii w domach ludzi. Z czasem jednak dostrzegła, że od samych rzeczy znacznie ciekawsi są ich posiadacze i w ten sposób zaczęła robić swoje kanoniczne zdjęcia mieszkańców domów w otoczeniu ich przedmiotów. Artystka miała swoje twarde zasady: fotografowała aparatem z szerokokątnym obiektywem i ostrym światłem skierowanym w stronę domownika o poważnej minie, którego wzrok wędrował w stronę fotografki. Z czasem jednak pole zainteresowań Zofii Rydet uległo znacznemu rozszerzeniu – fotografowała między innymi całe domy, krajobraz, śledziła powtarzalność furmanek czy telewizorów.
Po latach wychodzi jednak na jaw niekonsekwencja i utopijność „Zapisu socjologicznego”. Zmęczona i wiekowa już Zofia Rydet nie ma siły na spacerowanie od wsi do wsi. Jej pomysł zarchiwizowania wszystkich (sic!) polskich domów okazuje się niemożliwy do wykonania, tym bardziej, iż pod koniec artystka fotografuje również za granicą. Pragnie jednocześnie wracać po latach do każdego domu z osobna. Co jednak najciekawsze, wielu filmów w ogóle nie wywołuje, co oznacza, iż gros swojej pracy nigdy nie udało jej się zobaczyć.
I właśnie w owej kwestii wielką pracę wykonała Fundacja Sztuk Wizualnych oraz Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Owocem niemal trzyletnich badań obu instytucji nad twórczością Rydet jest wystawa Zapis 1978-1990, prezentująca kanoniczne fotografie w towarzystwie wywołanych „nowych” zdjęć po ponad dwudziestu latach od zakończenia projektu. Z 20 000 fotografii wybranych zostało 400. Zamierzeniem kuratorów było zaprezentowanie Zapisu… jako jednego dzieła artystki, które czytane być winno jako swoisty atlas. Wystawa posiada jednak swoją strukturę. Rozpoczyna się pierwszym zdjęciem „Zapisu socjologicznego”. Następnie prezentowany jest cykl „Mit fotografii” odnoszący się do śledzenia przez Rydet kultu papieskiego w domach prywatnych. To również fotografie fotografii. W dalszej kolejności widz ma szansę zobaczenia zdjęć okien kuchennych jako miejsca obserwacji wsi, bardzo ważnego w każdej chacie. Kolejny cykl – „Telewizory” – jest przeciwieństwem poprzednika. Rydet pragnęła bowiem zaprezentować przesunięcie wagi w latach osiemdziesiątych z okna kuchennego na telewizor – jako nowe „okno na świat”. Przedmiot ten usytuowany był zawsze w centrum domu i hołubiony przez całą rodzinę. Na wystawie pojawia się cała ściana wypełniona kanonicznymi zdjęciami z Zapisu…, jak również cykle „Ginące zawody” oraz „Kobiety na progach”.
Prace fotografki zyskują nowy wymiar na wystawie Zapis 1978-1990 dzięki niedawno wywołanym zdjęciom, starannemu opracowaniu i współczesnej interpretacji oraz prezentacji. Kuratorzy prześledzili wszelkie listy i zapiski artystki, aby po raz pierwszy stworzyć wystawę według jej zaleceń i próśb. Sądzę, że Zofia Rydet byłaby z niej dumna.
0 KOMENTARZY