Przejdź do głownej zawartości

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich osobom trzecim. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies

W Łańcucie. O spotkaniu z Janem Potockim

Rankiem, 25 czerwca 2015, w dniu inauguracji Jubileuszu Jana Potockiego w Muzeum-Zamku w Łańcucie pogoda była nieco mglista. Jak pisał Potocki: „niebo zabarwiło się odcieniami szarości, fioletu i cytryny”, niczym zdjęte z płócien holenderskich mistrzów. Zagrzmiały armaty. Ich huk oznajmił rozpoczęcie uroczystości, chmury z wolna zaczęły ustępować pola słońcu. Balon, okazały, piął się coraz dumniej. Słuchu gości, zebranych przy wejściu głównym, dojść mogło także pokrzykiwanie pustułek. Jedna przysiadła nawet na Wieży Północno-Zachodniej, by z bliska przyjrzeć się niecodziennemu zgromadzeniu. Nieczęsto bowiem w tak spektakularny sposób czci się w Polsce pamięć Jana Potockiego.

Poświęcono mu aż trzy, pierwsze na świecie, monograficzne wystawy: „W rodzinnym kręgu”, „Grand Tour czyli podróż życia Jana Potockiego” i „Cykl 12 ilustracji do Rękopisu znalezionego w Saragossie”. Przygotowania trwały kilka lat. Większość eksponatów – pochodząca ze zbiorów łańcuckich, prywatnych (między innymi Marka Potockiego) i 21 krajowych oraz międzynarodowych instytucji – prezentowana jest po raz pierwszy. Wernisaż wystaw stanowił główny punkt obchodów, obok konferencji „Jan Potocki po 200 latach” zorganizowanej przy udziale uniwersytetów w Montpellier i Lozannie. Twórcami koncepcji ekspozycji, które w Muzeum-Zamku w Łańcucie podziwiać można od 25 czerwca do 30 września 2015, są dyrektor Wit Karol Wojtowicz, autor idei Jubileuszu Jana Potockiego, oraz kustosz Aldona Cholewianka-Kruszyńska, kurator projektu.

okładka publikacji wydanej z okazji Jubileuszu Jana Potockiego, katalog wystaw, red. A. Cholewianka-Kruszyńska, Muzeum-Zamek w Łańcucie, Łańcut 2015, ss. 164, ISBN 83-872-3847-3 /na okładce: portret Jana Potockiego (z piramidami), Aleksander Warneck, 1810, Zbiory Muzeum-Zamek w Łańcucie

Okładka publikacji wydanej z okazji Jubileuszu Jana Potockiego, katalog wystaw, red. A. Cholewianka-Kruszyńska, Muzeum-Zamek w Łańcucie, Łańcut 2015, ss. 164, ISBN 83-872-3847-3 /na okładce: portret Jana Potockiego (z piramidami), Aleksander Warneck, 1810, Zbiory Muzeum-Zamek w Łańcucie

By ujrzeć blask światła, potrzeba najpierw zagłębić się w mrok. Wszakże przyjazny, z rozmysłem tworzony i subtelnie spowijający wizerunki rodzinnego kręgu w Jadalni nad Bramą i trzy kopie konterfektów mistrza Jana w Teatrze Księżnej Marszałkowej. Ze słynnych portretów Potockiego z piramidami w tle, udało się twórcom zrzucić zasłonę tajemnicy i odkryć, że autorem oryginału – prezentowanego w lśniącej Wielkiej Jadalni – był Aleksander Warneck, nie zaś Jan Chrzciciel Lampi.

Sfera Wielkiej Jadalni stanowiąca zaproszenie do odbycia z Janem Potockim podróży jego życia, przynosi efekt dyspersji. Światło ulega rozszczepieniu wypełniając przestrzeń mnogością barw nie jednej, ale wielu tęcz. Niemal tylu, ile ich widział Potocki, przemierzając Europę, rajskie siedziby Maroka, Egiptu, Turcji, bezkresy Środkowej i Dalekiej Azji. Rezultatem odbytych podróży były nie tylko relacje książkowe, podane w formie nowel i powieści wschodnich, listów i skrupulatnie prowadzonych studiów naukowych, ale też rysunki i szkice kreślone na arkuszach holenderskiego papieru. Na wystawie „Grand Tour” zgromadzono autografy i edycje tych prac, w tym manuskrypty słynnego w całym świecie Rękopisu znalezionego w Saragossie, korespondencję i rzeczy osobiste. Spuścizna po Janie Potockim trwała w rozproszeniu. Jej części, przechowane w domach rodziny, archiwach, bibliotekach i muzeach, po raz pierwszy – 200 lat po śmierci mistrza Jana – spotkały się w jednym miejscu, jedynym z istniejących w Polsce, które Potocki zamieszkiwał.

Są jednak tajemnice, których konwencjonalna ciekawość nie jest w stanie zaspokoić. Wymagają zejścia do głębin, przebycia drogi znaczonej próbami, których opis znajdujemy w tworzonym przez ponad dwie dekady Rękopisie, powieści-przewodniku. „W końcu się obudziłem. Gdzie jestem?” – pytał Van Worden. Odpowiedzi warto poszukać w Galerii Rzeźb, w skrzącym się złotem niezwykłości „Cyklu 12 ilustracji” Slavi Chrystowa.

Wokół łańcuckiego muzeum-zamku panuje wyjątkowa aura, jakiej stale poszukiwał autor Rękopisu, świadek wstrząsanego niepokojem nowego, trudnego wieku. Nastraja ona do kontemplacji, pozwala na wytchnienie pośród chińskich glicynii, pontyjskich azalii, złocistych klonów, buków i platanów, w zaciszu ogrodów, różanego i włoskiego. Wierzę, że zaznają jej ci, którzy zechcą wybrać się do Łańcuta. Na spotkanie z Janem Potockim.

tekst: Wojciech Wendland

0 KOMENTARZY

Dodaj własny komentarz

*
*
*