Jest przepięknie!
– z Pauliną Gul i Robertem Więckowskim z Fundacji Kultury bez Barier o trzeciej edycji Warszawskiego Tygodnia Kultury bez Barier rozmawia Andrzej Zugaj.
Muzealnictwo.com: Na początek spytam najprościej – skąd się wziął Warszawski Tydzień Kultury bez Barier?
Robert Więckowski: Zaczęło się trochę jakby niechcący, bo od, początkowo zupełnie niezobowiązującej, rozmowy trzech osób: Izy (Nataszy Czapskiej, przyp. red.), Ani (Żórawskiej, przyp. red.) i mnie. Rozmawialiśmy o tym, że trzeba zrobić coś „z przytupem”, żeby zwrócić uwagę na to, jak bardzo potrzebne jest udostępnianie instytucji kultury osobom z niepełnosprawnościami. Któraś z dziewczyn zaproponowała: „A może zróbmy weekend kultury bez barier, tutaj, w Warszawie!”. Zaczęliśmy snuć marzenia – fantastycznie byłoby namówić kilka instytucji, kogoś z teatru, kogoś z muzeum, zorganizować pokaz filmowy, tak, aby Warszawa na ten weekend otworzyła się na potrzeby osób niesłyszących, osób niewidomych, osób jeżdżących na wózkach i żeby coś takiego się udało. Na początku był więc weekend, były zaledwie 3 dni…
Rozmowa toczyła się wczesną wiosną; śniegi topniały, pojawiało się pierwsze wiosenne słońce. Zastanawialiśmy się kiedy to zrobić. Wyszło, że najlepszy będzie przełom września i października, kiedy instytucje kultury „wrócą z wakacji” i rozpoczną regularną działalność, a i widzowie rozpoczną nowy sezon kulturalny. Pomysł bardzo się nam spodobał i od razu wiedzieliśmy – to się nie uda! To zbyt piękne! Nie ma o czym gadać. Żeby jednak nie popełnić grzechu zaniedbania, stwierdziliśmy: „Nie uda się, ale przynajmniej spróbujmy, wyślijmy zapytanie”. Iza pracowała wtedy w Urzędzie Miasta – obiecała porozmawiać z osobami decyzyjnymi. My wzięliśmy na siebie kontakty z instytucjami kultury – może uda się kogoś namówić. To było w roku 2013.
Pierwszy Warszawski Tydzień Kultury bez Barier odbył się jesienią tego roku i było to wydarzenie nieprawdopodobnie pozytywne, pełne słońca i energii. Weźmy choćby liczbę dni – to był jedyny tydzień, który w 2013 roku trwał 11 dni! Musiał tyle trwać, bo w WTKBB włączyło się tyle instytucji!
Paulina Gul: Odbyło się wtedy dokładnie 50 wydarzeń, a była to przecież dopiero I edycja WTKBB.
RW: Tak było… Czego się jeszcze baliśmy? Tego na przykład, że nie mieliśmy pieniędzy. Trzeba poszukać funduszy! Zakładaliśmy co prawda, że może uda się namówić instytucje kultury do wzięcia na siebie części kosztów, ale na pewne rzeczy pieniądze były potrzebne. I te pieniądze się znalazły. I było przepięknie.
M: Po takim sukcesie, który nie miał prawa się zdarzyć J, jedynym wnioskiem mogła być kontynuacja.
RW: Innego wyjścia nie było. Mieliśmy przecież na koncie kilka sukcesów. Najważniejszy to ten, że I WTKBB w ogóle się odbył. Inne, nie mniej istotne, to fakt, że ludzie przyszli, że spotkaliśmy Paulinę J. Impreza zyskała też uznanie decydentów miejskich – na tyle, że Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz objęła WTKBB swoim patronatem już od pierwszej edycji.
PG: Po pierwszej edycji spotkaliśmy się z ogromnym zainteresowaniem instytucji, które nie wzięły udziału, ale zadeklarowały chęć przyłączenia się w roku następnym. Drugi WTKBB to już ponad 90 wydarzeń. Okazało się, że było ich aż tyle, że ludzie nie byli w stanie uczestniczyć we wszystkich atrakcjach, które były dostępne. To oczywiście naturalne, wybór w czasie festiwalu (a WTKBB to swoisty festiwal) musi być duży, a wzięcie udziału we wszystkim jest niemożliwe, ale jednak były wydarzenia, na które nie dotarło zbyt wielu zainteresowanych nimi widzów; nie dotarło choćby dlatego, że odbywały się w godzinach przedpołudniowych. Oprócz spektakli i seansów filmowych były też takie atrakcje, jak oprowadzanie po kancelarii prezydenta, spotkania z aktorami, reżyserami, dyrektorami teatrów. Były też oczekiwania, żeby WTKBB rozszerzyć o inne atrakcje, bardziej rozrywkowe, na przykład rejsy po Wiśle.
M: To niebezpiecznie zmierza w stronę imprezy, jaką się stała „Noc Muzeów”, która z roku na rok ma coraz mniej wspólnego z muzeami.
PG: Właśnie. My nie chcemy popełniać tego błędu, w związku z tym postanowiliśmy rozważniej ułożyć program trzeciej edycji. Chcemy, żeby więcej było wydarzeń kojarzonych z kulturą wysoką, a mniej „masówki”, czyli przypadkowych przedsięwzięć organizowanych tylko po to, by zaprezentować instytucję. Chcemy też, żeby imprezy odbywały się o rozsądnych godzinach, by jak najwięcej widzów było w stanie w nich uczestniczyć.
RW: Nie jest jednak tak, że chcemy wprowadzać jakąkolwiek cenzurę, w żadnym wypadku! Po prostu po dogłębnej analizie drugiej edycji WTKBB wiemy, jakie wydarzenia cieszyły się dużą popularnością, a na które imprezy nie przyszedł nikt – tak też się niestety zdarzyło. Czujemy się w pewnym stopniu za to odpowiedzialni i chcemy, żeby trud poniesiony przez instytucje opłacił się, żeby nie szedł na marne.
PG: W tym roku planujemy wyjść poza Warszawę. Jest 7 miast, w których zorganizowany zostanie Dzień Kultury bez Barier (Kraków, Słupsk, Poznań, Wrocław, Białystok, Łódź, Bydgoszcz – przyp. red.). Na razie zgłosiło się po jednej, po dwie instytucje z tych siedmiu miast, ale jeśli zgłoszą się następne, będzie tylko lepiej.
RW: Chcielibyśmy wyjść poza ten „miejski” przydomek festiwalu, żeby wydarzenia dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami odbywały się wszędzie, w całym kraju. Jest parę instytucji rozsianych po Polsce, z którymi już współpracujemy i mamy cichą nadzieję, że na kanwie tej współpracy dołączą do nas…
PG: …a jednocześnie pomogą rozpowszechnić informację o WTKBB na swoim terenie, co wywoła zainteresowanie ideą WTKBB wśród innych instytucji kultury w danym regionie.
RW: Te instytucje już pracują na rzecz niewidomych i niesłyszących. Dzięki informacji o naszym przedsięwzięciu także tym niewidomym i niesłyszącym będzie łatwiej do nich trafić. Jeśli z danego miasta zgłoszą się 2-3 instytucje – będzie przepięknie. Chcemy, żeby w całej Polsce, w każdym mieście przynajmniej jedna instytucja zrobiła coś dla sztuki dostępnej.
WTKBB to tydzień, gdy w sposób specjalny myślimy o osobach z niepełnosprawnością i chcemy, żeby oferta była dedykowana tym osobom, ale to nie znaczy, że wykluczamy z niej osoby pełnosprawne. Wręcz przeciwnie, zapraszamy! Mamy nadzieję, jesteśmy przekonani, że wszyscy razem będą się świetnie bawić.
PG: Zaryzykuję stwierdzenie, że w drugim WTKBB uczestniczyło więcej widzów pełnosprawnych, niż niepełnosprawnych. I cieszymy się, że wszyscy w równym stopniu z tego korzystają.
M: Takie spotkania sprzyjają też zbliżeniu i integracji osób z niepełnosprawnościami z osobami pełnosprawnymi, gdyż na co dzień te kontakty są jeszcze bardzo ograniczone.
Jako Muzealnictwo.com nie możemy nie zapytać o miejsce muzeów w WTKBB.
PG: Muzea bardzo chętnie włączają się w nasze działania, oferują też wiele wydarzeń bezpłatnych.
RW: Muzea są z nami w sposób naturalny. Można spokojnie powiedzieć że przy obu edycjach prawie wszystkie warszawskie muzea były z nami. Wszystkie wydarzenia odbywają się w normalnych godzinach pracy muzeów, więc niepełnosprawni zwiedzający są zawsze lokowani z pełnosprawnymi. Takie wprowadzanie niepełnosprawnych w naturalny rytm życia muzeum jest wspaniałe.
PG: Dużym atutem muzeów są ludzie, najczęściej mocno zaangażowani, z którymi współpracujemy od lat, którzy z każdym rokiem rozwijają ofertę swoich placówek.
RW: W tym roku – nad tym jeszcze dyskutujemy – chcemy, żeby WTKBB trwał nieco dłużej. Odbiorcy chcieliby uczestniczyć w większej liczbie wydarzeń – chcemy im to umożliwić.
PG: Są oczywiście osoby, które specjalnie na nasz festiwal biorą urlop, żeby „być wszędzie”.
RW: Tak, decyzja o przedłużeniu festiwalu musi zapaść szybko. Na razie wiadomo, że WTKBB się odbędzie. Biuro w tym roku będzie w TR. No i najważniejsze, o czym Paula wspominała – wychodzimy w Polskę. Poza Warszawą wśród instytucji biorących udział w WTKBB przeważają właśnie muzea.
M: Pozostaje życzyć wspaniałej trzeciej edycji, udanego i jak najszerszego „wyjścia w Polskę”, a może i dalej… Dziękuję za rozmowę.
***
Robert Więckowski – osoba niedowidząca, dziennikarz, redaktor kulturabezbarier.org, doktorant Interdyscyplinarnych Studiów Doktoranckich na wydziale kulturoznawstwa Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, badacz literatury polskiej i kultury żydowskiej, jej recepcji w Polsce, wybrany do zespołu sterującego przy Społecznej Radzie Kultury m. st. Warszawy, od 2009 roku konsultant skryptów AD przygotowywanych do filmów, spektakli teatralnych i wystaw muzealnych, współautor „Zasad tworzenia audiodeskrypcji”, prowadzi wykłady i szkolenia na temat udostępniania wydarzeń i miejsc kulturalnych osobom z niepełnosprawnością wzroku i słuchu.
Paulina Gul – osoba niesłysząca, biegle posługująca się Polskim Językiem Migowym, jest członkiem Stowarzyszenia Tłumaczy Polskiego Języka Migowego, współautorka rozdziału o osobach niesłyszących w muzeum w publikacji „ABC Gość niepełnosprawny w muzeum”, prowadzi szkolenia z obsługi osoby niesłyszącej w instytucjach kultury.
0 KOMENTARZY