Pancerny orzech
– czyli jak chronić i eksponować sprzęt i architekturę militarną.
Na stronach internetowych Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu czytamy:
W dniach 3-5 kwietnia 2014r w Kołobrzegu debatowali przedstawiciele 29 muzeów, 12 stowarzyszeń i fundacji, instytucji państwowych i redakcji prasowych. Blisko 100 uczestników przybyło na zaproszenie organizatorów czwartego spotkania muzealników wojskowych pod hasłem „Muzea wojskowe w służbie ochrony zabytków”. W tegorocznej edycji Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, wspólnie z Muzeum Wojska w Białymstoku i pomocy Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Oręża Polskiego, przygotowało dwudniową sesję naukową i podróż studyjną szlakiem Zachodniopomorskich Muzeów Wojskowych.
Referaty zaprezentowane przez prelegentów dotyczyły przede wszystkim roli muzeów wojskowych w ochronie zabytków, zarówno ruchomych, jak i nieruchomych; rozwoju militarnej turystyki kulturowej i tworzenia tematycznych szlaków związanych z historią oręża, wojskowością i architekturą militarną; funkcji i roli muzeów wojskowych w strategiach promocji miast i regionów; edukacji muzealnej i koncepcji utworzenia nowych placówek oraz ekspozycji.
Tak można byłoby krótko skwitować dwudniowe seminarium, które zgromadziło przede wszystkim pasjonatów-muzealników, którzy nie szczędzą sił i środków, aby to szczególne dziedzictwo zachować i udostępniać, ucząc historii przede wszystkim młodzież szkolną. Ale tam działo się tak wiele ważnych spraw, gdzie problemy instytucjonalne przeplatały się z optymizmem kolekcjonerów, a wymiana doświadczeń konserwatorskich nie podlegała naukowej hierarchizacji, bo wszyscy uczyli się od siebie nawzajem – że należy szerzej opisać to wydarzenie.
To dwudniowe prezentowanie referatów i dyskusje uczestników wskazują na poważny problem usytuowania kolekcjonerstwa, muzealnictwa, jak i badań historii w szerokim zakresie, począwszy od techniki wojskowej oraz umocnień wojennych, poprzez szczegóły opisu przebiegu bitew, po pamiątki codzienności funkcjonowania służb mundurowych. Działalność instytucji zarówno państwowych, jak i samorządowych obejmuje tylko część zachowanego zasobu historycznego oraz zajmuje się niewielkim obszarem tej specjalistycznej oferty edukacyjnej. Można odnieść wrażenie, że oferta prywatnych muzeów jest bardziej dostosowana do oczekiwań współczesnego odbiorcy. Ale zastanowił mnie problem: w jakim zakresie te prywatne kolekcje militariów, wyposażenia wojska czy umundurowania kwalifikują się do ustawowego określenia muzeum. Czy budzące szacunek wielkie kolekcje dawnego uzbrojenia, w tym czołgi, samoloty, wyrzutnie rakietowe, itp., poprzez włożony wysiłek właściciela w doprowadzenie ich do stanu umożliwiającego prezentację zwiedzającym, wypełniają merytoryczny standard muzeum?
Oczywiście nie ma jednej odpowiedzi, każdy przypadek jest indywidualny.
Rozpatrując zagadnienie tworzenia kolekcji, bardzo znamienną cechą tej grupy muzealniczej jest ciągła możliwość poszerzania zbioru posiadanych zabytków. I w czasie gdy przeżywamy kryzys komisji zakupowych w muzeach innego typu, tu zdobywanie nowych eksponatów jest procesem stałym. Znaczące są: Ustawa z dnia 30 maja 1996 r. o gospodarowaniu niektórymi składnikami mienia Skarbu Państwa oraz o Agencji Mienia Wojskowego. oraz Rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej z dnia 29 października 2002 r. w sprawie szczegółowego trybu nieodpłatnego przekazywania mienia ruchomego Skarbu Państwa będącego w użytkowaniu jednostek podporządkowanych lub nadzorowanych przez Ministra Obrony Narodowej i działanie Departamentu Wychowania i Promocji Obronności w MON, pozwalające na systematyczne pozyskiwanie nie tylko eksponatów, ale również dokumentacji technicznej czy części zamiennych.
Art. 4b. ustawy mówi:
1. Minister Obrony Narodowej może nieodpłatnie przekazać, bez pośrednictwa Agencji Mienia Wojskowego, mienie ruchome Skarbu Państwa, o którym mowa w art. 1 pkt 1:
1) muzeom, państwowym i samorządowym instytucjom kultury, państwowym i samorządowym szkołom publicznym, państwowym szkołom wyższym oraz państwowym wyższym szkołom zawodowym – na cele muzealne, wystawiennicze, kulturalne lub szkoleniowe,
2) państwowym jednostkom organizacyjnym, jednostkom samorządu terytorialnego, stowarzyszeniom i fundacjom prowadzącym działalność związaną z obronnością lub bezpieczeństwem państwa – na cele ich działalności statutowej.
Obok tego zasobu, źródłem pozyskiwania eksponatów są okazjonalne sytuacje likwidacji instytucji czy magazynów wojskowych, gdzie historyczne wyposażenie jeśli nie trafi do muzeum czy kolekcjonera, zostanie przekazane na złom. W takich sytuacjach bardzo ważne są indywidualne kontakty pracowników muzeów i kolekcjonerów. Ale oglądając zbiory i słuchając historii poszczególnych obiektów, szczególnie tych drobnych, można odnieść wrażenie, że trafiały do kolekcji bez dokumentowania za każdym razem ich proweniencji. Niestety, nadal funkcjonuje rynek historycznych obiektów znalezionych przez prywatnych eksploratorów na terenach dawnych bitew, czy stacjonowania wojsk.
Posiadane zbiory trzeba zabezpieczyć. Seminarium w Kołobrzegu stanowiło wspaniałą płaszczyznę wymiany doświadczeń w tym zakresie, gdzie poczuwając się do wspólnego obowiązku dbania o zgromadzone zabytki militarne, wymieniano się opisami metod konserwacji różnego typu obiektów. Tu wielokrotnie prywatni właściciele obiektów zabytkowych podpowiadali różne sposoby i środki, sprawdzone w wieloletniej praktyce zabezpieczania zgromadzonych zbiorów. Ale niepokojące jest powszechne „uznanie” za działanie standardowe, ratowanie obiektów przed bezpowrotnym unicestwieniem (oddanie na złom) z perspektywą bliżej nieokreślonego czasu zanim poddane zostaną zabiegom konserwatorskim. W wielu wypowiedziach można było usłyszeć: „zadzwonili, więc zabrałem do siebie i czeka na lepsze czasy”. Oczywiście najważniejsze jest uratowanie, czasami unikatowego obiektu, ale wyłania się tu bliżej nieokreślony zasób obiektów wielkogabarytowych, jak i elementów drobnych wymagających pilnych prac konserwatorskich, a także wypracowanie systemu planowego procesu konserwacji. Programy dotacyjne nie zawsze się sprawdzają wobec koniecznych w takich przypadkach obowiązkach dokumentowania działań, jak i obowiązku stosowania prawa zamówień publicznych. W małych placówkach prywatnych brakuje możliwości właściwej realizacji takiej dotacji. Brakuje też profesjonalnych konserwatorów potrafiących przeprowadzić konserwację urządzeń łączących różnorodne materiały, na dodatek przygotować je do ekspozycji na wolnym powietrzu. Odrębnym głosem była wypowiedź dyrektora Piotra Tarnowskiego, który oferował współpracę przy nietypowych obiektach na wolnym powietrzu, przez konserwatorów, jakich ma zatrudnionych w Muzeum Stutthof w Sztutowie.
W czasie tej sesji można było usłyszeć, że niektóre samorządy wspierają prywatne placówki, pomagając przygotować tereny do ekspozycji na wolnym powietrzu, finansując zadaszenia dla obiektów wielkogabarytowych, czy instalując oświetlenie terenu. Niestety, nie jest to jeszcze powszechna praktyka, szczególnie w regionach, gdzie nie było historycznych bitew i eksponowane militaria nie są kojarzone z lokalna historią. Być może przygotowanie porozumienia izb turystycznych i Ministerstwa Obrony Narodowej mogłoby stanowić dobrą płaszczyznę na wspólne z samorządami wypracowanie procesów wspierających lokalną ofertę turystyczną, w której te muzea broni i militariów mają swój znaczący udział.
Kolejnym ważnym aspektem w muzealnictwie jest opracowanie i katalogowanie zbiorów. W zakresie wiedzy o zgromadzonych zbiorach osoby uczestniczące w kołobrzeskiej konferencji budziły wielki podziw – zarówno jeśli chodziło np. o specyficzne karabiny montowane w samolotach, jak i o guziki przy mundurach marynarki wojennej z okresu międzywojennego. Właściciele tych obiektów mogli godzinami opowiadać o szczegółach technicznych czy historii wykorzystywania różnego typu elementów uzbrojenia. Natomiast brakowało systematycznych opracowań katalogowych. Pojawiające się publikacje najczęściej stanowiły opracowania popularyzujące fragmenty zbiorów w prywatnych muzeach czy zgromadzonych kolekcjach. Wobec niedostatecznego zasobu personelu oraz braku funduszy na konserwację, opracowania naukowe zbiorów schodzą na plan dalszy. Niepokojące może być naturalne przecież starzenie się osób gromadzących te zbiory i brak zarejestrowania zgromadzonej wiedzy o poszczególnych obiektach. Nie wszędzie potomkowie właścicieli, z równym zaangażowaniem włączają się w prowadzenie takich muzeów.
Zaproponowana w czasie jednej z wypowiedzi współpraca prywatnych muzeów z pracowniami konserwacji na uczelniach mogłaby być rozszerzona również o warsztaty studenckie służące tworzeniu profesjonalnej dokumentacji zgromadzonych zbiorów. I w tym zakresie pośrednictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, jak i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego mogłyby stanowić nieodzowny warunek uruchomienia takiej współpracy uczelni wyższych z muzeami gromadzącymi historyczne militaria.
Podsumowując te dwa zagadnienia konserwacji i opracowania zbiorów, wydaje się potrzebą chwili uruchomienie dedykowanego programu operacyjnego ministra kultury i dziedzictwa narodowego, aby wykazać zainteresowanie utrzymaniem walorów zgromadzonych zbiorów militarnych niezależnie od statusu instytucji posiadającej i udostępniającej te zbiory.
W zakresie oferty edukacyjnej, jak i sposobu prezentacji posiadanych zbiorów, tu głównym ograniczeniem są możliwości finansowe, bo każda z placówek już dziś prowadzi aktywną działalność w tym zakresie. Pojawiające się problemy, to trudność eksponowania rozrzuconych w terenie elementów zabudowy tworzących określony system obrony, jak i organizowanie imprez rekonstrukcyjnych w ograniczonym (m.in. polem widzenia uczestników imprezy) obszarze działania, bez wykorzystania broni dalekosiężnej. Innym problemem ograniczającym oferty turystyczne i edukacyjne jest niedostateczna infrastruktura w otoczeniu takiej instytucji. Brak parkingów na autokary, niedostateczne oświetlenie terenów ekspozycyjnych, brak infrastruktury sanitarnej, czy punktów gastronomicznych w pobliżu muzeum. Te działania powinny być podejmowane przez lokalne samorządy korzystające z generowanych przez muzeum walorów promocyjnych regionu. Należy również podjąć działania, aby w najbliższym otoczeniu ekspozycji na wolnym powietrzu nie lokowały się zabudowy czy działalności gospodarcze agresywnie ingerujące w odbiór prezentowanych militariów.
Odnosząc się do całego Seminarium należy odnotować też bardzo wiele pozytywów, w sferze współdziałania zarówno pracowników muzeów instytucjonalnych, jak i właścicieli prywatnych kolekcji udostępnianych do zwiedzania. Mimo konkurencji w pozyskiwaniu nowych eksponatów istnieje współpraca w zakresie wypożyczeń czy uzupełniania ekspozycji w duchu solidarności „zawodowej” pasjonatów zabytków techniki militarnej. Ważna jest też chęć współpracy ze strony odpowiednich departamentów Ministerstwa Obrony Narodowej. Należy odnotować też ważną dla tego środowiska działalność Wojskowego Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego „SWAT”, w ramach którego działa Klub Dziedzictwa Militarnego skupiający przedstawicieli placówek muzealnych zajmujących dziedzictwem militarnym, kolekcjonerów militariów oraz wszystkich, którzy interesują się historią wojska i techniką wojskową.
Zorganizowane w Kołobrzegu IV Seminarium Muzealnictwa Wojskowego stanowiło ważne spotkanie tego środowiska na rok przed zapowiadanym Ogólnopolskim Kongresem Muzealników. Może się przysłużyć do wypracowania merytorycznych postulatów, z którymi będą oni podejmować debatę, jak poprawić tę dziedzinę ochrony zabytków, aby sprostać oczekiwanym standardom muzealniczym w tak licznych placówkach prywatnych. Te prywatne muzea udostępniają publiczności niejednokrotnie bardzo cenne kolekcje zabytków związanych z historią wojska i działań wojennych. W konsekwencji udziału w Seminarium, chciałbym głośno alarmować: kolekcje militariów i uzbrojenia zarówno w muzeach samorządowych jak i prywatnych, wymagają wsparcia (organizacyjnego i finansowego) w zakresie prac konserwatorskich oraz technicznego utrzymania dla właściwego eksponowania.
0 KOMENTARZY