Co dalej z muzeami prywatnymi?
Jako uczestniczka badań „Muzea prywatne/kolekcje lokalne”[i] miałam okazję przekonać się, że temat muzeów prywatnych nie jest tematem prostym. To temat „świeży” i niezwykle pojemny badawczo, stosunkowo nowy w polskiej rzeczywistości kulturowej. W chwili obecnej dostrzegamy potencjał prywatnego muzealnictwa: kolekcjonerski, turystyczny, regionalny, lokalny, edukacyjny.
Ale czy jako instytucje państwowe, organy nadrzędne, organizacje pozarządowe mamy przygotowany plan działań, czy wiemy co chcemy z tym tematem zrobić? Czy tylko eksplorować i „eksploatować” badawczo, czy też transformować ? Ale jeśli transformować, to w jaki sposób, żeby nie naruszyć tkanki tych specyficznych placówek ? A może zachować w niezmienionym kształcie, będąc zimnym obserwatorem lub gorącym zwiedzającym ? Czy mamy ku temu adekwatne środki w sytuacji, kiedy nie ma uregulowań prawnych dotyczących muzeów prywatnych ? Wywołana przez Fundację AriAri polemika nad muzeami prywatnymi ma swoje ciągi dalsze, konfrontując różne podmioty: muzealników prywatnych i publicznych, animatorów i artystów, organizacje pozarządowe i jednostki samorządowe, a wreszcie NIMOZ, który podjął debatę dotyczącą tych placówek. Autentyczne zainteresowanie tematem – o czym świadczą realizowane projekty[ii], spotkania[iii], seminaria[iv] i podejmowane debaty[v] – pozwala wierzyć, że w wyniku dyskusji pojawią się zarówno dobre rozwiązania legislacyjne, jak i dobre praktyki, które pogodzą literę prawa z oczekiwaniami zainteresowanych.
Zadając pytania – chciałabym sprowokować do dalszej dyskusji, refleksji, rozważań nad prywatnym muzealnictwem w Polsce. Na pewno nie będzie jednoznacznych odpowiedzi, bo materia, którą wywołujemy jest obszerna, pojemna i wieloznaczna. Na pewno nie są to wszystkie pytania i próby odpowiedzi na nie.
Czy można zdefiniować muzeum prywatne i czy ta definicja jest potrzebna ?
Muzeum prywatne, to twór nieskrępowany, wolny.
Czy można się pokusić o próbę definicji takiej placówki, biorąc za wzór definicję muzeum podlegającego ustawie o muzeach?:
„Muzeum jest instytucją trwałą, o charakterze niedochodowym, służącą społeczeństwu i jego rozwojowi, dostępną publicznie, która prowadzi badania nad świadectwem ludzkiej działalności i otoczenia, człowieka, gromadzi zbiory, konserwuje je i zabezpiecza, udostępnia je i wystawia, prowadzi działalność edukacyjną i służy rozrywce.[vi]
Wszyscy mamy pewien problem z muzeami prywatnymi, a właściwie wiele problemów.
Muzeum[vii] prywatne jest placówką trwałą lub czasową, o charakterze niedochodowym (lub sporadycznie czerpiącą zyski)[viii], służącą społecznościom, dostępną publicznie, która gromadzi kolekcje[ix] i posiada zbiory, konserwuje je i zabezpiecza w miarę swoich możliwości i wiedzy na ten temat, udostępnia je i wystawia, prowadzi działalność edukacyjną i służy rozrywce. Dodałabym bezwzględnie – w której założyciel stanowi immanentną „część” miejsca[x].
Ale czy musimy definiować muzeum prywatne? Być może definicja muzeum prywatnego wcale nie jest potrzebna, bo przecież nie ma taki „twór” w legislacji jakim jest muzeum prywatne.
Czy muzeum prywatne powinno dążyć do wpisania do rejestru MKiDN ?
Muzea prywatne są placówkami tak różnymi, działającymi wg własnych kryteriów w oparciu o swoje własne niezapisane „programy”, bo ile muzeów, tyle indywidualnych opcji.
Muzeum prywatne, nie wpisane do rejestru MKiDN jest tworem „wolnym” funkcjonuje w sposób nieskrępowany, bo już muzeum wpisane do rejestru ma swoje określone obowiązki muzealne. Niektórzy właściciele tym argumentują niechęć do rejestracji, „są obowiązki, a żadnych korzyści”. Z kolei urzędy gminy, czy miasta w tym niesformalizowaniu dostrzegają problemy formalno instytucjonalne. Zdarza się, że reklamują te placówki, zamieszczając informację na stronie urzędu gminy lub miasta, ale w sytuacji, kiedy właściciel chciałby, żeby urząd promował działalność muzeum i wspomógł finansowo bywa z tym problem. Władze z jednej strony przyglądają się tym placówkom, bo to niekiedy jedyne muzea w danej miejscowości, ale z drugiej nie chcą zapraszać do współpracy, ponieważ uważają, że te muzea nie są całkiem profesjonalne. Bo muzeum prywatne to twór nieskodyfikowany, każdy działający wg wyobrażeń właściciela i tylko jemu podlegający.
Właściciele sami mają ze swoimi muzeami problem i dylematy, rejestrować, czy nie – bo dopóki sami mają te placówki we własnych rękach, dopóty sami są ich „panami”. W momencie rejestracji oddają nieco „władzy” państwu. Niektórzy obawiają się „bycia pod kontrolą” i spełniania wymagań ministerstwa. Bywa to trudne do rozstrzygnięcia dla niektórych właścicieli, którzy mają dylemat czy biurokracja nie okaże się zbyt wygórowana. Dla jednych prestiżem jest funkcjonowanie jako „legalnej” placówki, inni są dumni ze swojej osobistej prywatnej własności, są też wahający się. Czy warto ich przekonywać do wpisu do rejestru i przechodzenia przez całą procedurę, która uznawana jest za zbyt skomplikowaną?
Czy narzucać tym miejscom naukowy porządek ?
Mankamentem muzeów prywatnych jest brak zapisu, ulotność, tymczasowość historii, które są nieodłączną częścią tych miejsc. Historie przechowywane są najczęściej wyłącznie w głowach zbieraczy, którzy nie zapisują swojej wiedzy z braku czasu. Niektórzy prowadzą rejestry obiektów, nadają muzealiom numery, inni nie – wydaje im się, że panują nad swoim zbiorem. Ale żeby móc uchronić te miejsca dla przyszłości należałoby dokonać w nich spisu z natury i założyć księgi inwentarzowe, a nawet karty ewidencyjne. To na pewno jedno z zadań do których warto byłoby zachęcić właścicieli [xi].
Czy należy szkolić prywatnych muzealników – dla przykładu – w dziedzinie organizacji wystaw lub w innych obszarach aktywności muzealnej, jak np. edukacja i animacja ? Czy uczyć zasad konserwacji ?
Muzealnicy prywatni porządkują swój zbiór i ekspozycje, kierując się intuicją, podpatrzonymi wystawami w muzeach profesjonalnych, ale czynią to na swój własny sposób, nie podpierając się teoriami naukowymi, muzealniczymi wytycznymi i nie konsultując ze scenografami (ale mamy także przykłady ekspozycji zorganizowanych, np. Muzeum Chleba Pana Mariana Pozorka, czy Muzeum Diabła Polskiego Pana Wiktoryna Grąbczewskiego, który zorganizował ekspozycję regionalnie odnosząc się do podziału Oskara Kolberga, a także Muzeum Drukarstwa i Piśmiennictwa w Grębocinie) Czy „dobrze” jest tak, kiedy „wszystko spotyka się ze wszystkim”[xii] ? Mieszają się tu porządki z różnych epok i zjawisk, a przeskok bywa duży – od archeologii po współczesność. Ale może taka ekspozycja pobudza wyobraźnię, nie ogranicza czasowo, ani przestrzennie; rzeczy są wymieszane, wszystkie na równi. Bo w tych jedynych w swoim rodzaju sposobach prezentacji tkwi urok „odkrywców” powodowanych emocjami.
Czy pozostawić więc ten urok nagromadzenia, tej masy całkiem zwykłych codziennych rzeczy, ale niekiedy też „dziwów”, istniejących na wzór gabinetów osobliwości, ale urządzonych nie w pałacach i zamkach tylko szopach, stodołach i starych domach, bo to kolekcje naszej „ubogiej” codzienności, dzięki którym można poznać przeszłość w jej pełni. Wydaje się, że prywatni muzealnicy zbierają wszystko co znajdzie się na ich drodze, co wg ich kryteriów warte jest uchronienia, a ekspozycje są refleksem takiego podejścia[xiii].
Z kolei czy uczyć zasad konserwacji ? Tutaj od razu należy odpowiedzieć – tak. Ta kwestia nie ulega chyba wątpliwości. Niektórzy radzą sobie w tym względzie– jak ze wszystkim – na swój oryginalny sposób inni znają właściwe sposoby konserwacji. Dobrym przykładem jest wspomniany wcześniej I Zjazd Kolekcjonerów Kultury Wsi i Małych Miast podczas którego dzień wewnętrzny poświęcony był szkoleniom konserwatorskim[xiv].
Jak przedstawia się kwestia edukacji ? Jako przewodnicy po swoich muzeach ich właściciele są bezkonkurencyjni, będąc opowiadaczami zgromadzonych rzeczy. Autorskie narracyjne oprowadzanie jest ich „naturalną” domeną. Nie „wymaga” się by byli kulturowymi interpretatorami. A czy podejmą autorskie próby animowania lokalnej społeczności po pierwszych warsztatach w Kamieńczyku – czas pokaże.[xv]
Jak docenić muzealników prywatnych ?
W swoich społecznościach czują się czasami niedocenieni i niezrozumiali. Także urzędnicy nie mają odpowiednich aparatów do postępowania z tymi placówkami – trudno im wchodzić we współpracę z władzami. Może należałoby uwrażliwić urzędników na te niezależne placówki kultury ? Ze szkołami współpraca układa się pozytywnie, nauczyciele doceniają wkład tych miejsc dla zachowania lokalnego dziedzictwa. „Bardzo dobrze, że powstają muzea prywatne, wypełniają jakąś niszę. Prezentują swoje zbiory w inny niż oficjalne muzealnictwo sposób, z którym można polemizować, ale którym nie sposób odebrać „prawa istnienia”. Zajmują często obszary, którymi nikt się nie zajmuje w sensie geograficznym, ale także przedmiotowym. Są oryginalne i czuć w nich duszę”[xvi] – takich słów muzealnicy prywatni powinni słyszeć jak najwięcej, zasługują na nie będąc lokalnymi ostojami kultury i oddolnych kulturotwórczych inicjatyw.
Jak postępować kiedy muzeum jest zagrożone zamknięciem ?
Wszyscy muzealnicy prywatni podkreślają wagę ratowania zgromadzonych rzeczy, których „nikt inny nie chciał”. Niektórzy, czują się w obowiązku zachowania lokalnego dziedzictwa, wyznaczając sobie misję, uważają, że zastępują w tym względzie państwo. Pamiętajmy, że muzea prywatne, szczególnie te o zasięgu regionalnym, w małych miejscowościach powstają rzeczywiście w miejscu muzealnych „białych plam”. Właścicieli muzeów prywatnych zaprząta myśl o przyszłości tych miejsc. Co w sytuacji, kiedy rodziny nie będą wyrażały chęci kontynuacji stworzonych przez nich miejsc, a urzędy gminy czy dzielnicy nie będą potrafiły dostrzec w nich wartości, nie mając też możliwości instytucjonalnych i prawnych do rozwiązania sytuacji ? Realnie zdarza się także, że z braku środków finansowych muzeum jest zamykane. Jak należałoby wtedy postąpić ? Czy tylko zinwentaryzować, czy działać na rzecz przekazania lub zakupu przez muzeum publiczne, w sytuacji gdy kolekcja jest uznana jako wartościowa ? Na pewno każdy zbiór będzie wymagał ewaluacji, ale kto powinien ją dokonać ?
Wreszcie, czy powinien powstać ogólnopolski rejestr muzeów prywatnych dla samej świadomości ich istnienia, jeśli nie „interwencji” w wyjątkowych wypadkach ?
Co zmieniać, co zostawić ? Czy i jak ingerować ?
Niewykluczone są sytuacje, kiedy muzea prywatne będą przejmowane przez podmioty zinstytucjonalizowane, zostaną powołane jako placówki samorządowe[xvii]. Co zrobić, żeby nie zatracić ducha ich założycieli ? Jak dokonać dobrej inwentaryzacji i jak urządzić po przeniesieniu taką placówkę w nowe miejsce ? I kto powinien czuwać nad rzetelnym działaniem w takiej sytuacji ? Wiemy z autopsji, że i my muzealnicy jesteśmy pod wpływem różnych szkół, kierujemy się różnymi zasadami. Czy powinniśmy wypracować plan na wypadek takiej okoliczności ? Najprościej, kiedy spadkobiercą muzeum prywatnego jest zaangażowany potomek, ale nie zawsze jest to realne[xviii].
Czy „ingerować”, a jeśli to – jak „ingerować”, żeby jednocześnie nie zatracić ducha tych miejsc ? Może wystarczy uwzględnić „wytyczne” (byłego) właściciela godząc je z wytycznymi muzealniczymi, by uzyskać kompromis ? „Autorskie” muzeum prywatne jest naznaczone przez swojego twórcę, który wycisnął nieusuwalne piętno, a bez niego w zasadzie muzeum staje się „nieme”[xix]. Jak zachować ten indywidualny rys, kiedy muzeum zostaje przejęte przez kogoś innego lub inny podmiot ? „Tutaj należy dać w dużym stopniu wolną rękę samym właścicielom, nie można na nich wpływać, bo wtedy powołana przez nich placówka zatraci sens. Warto może jedynie pokierować nimi, aby mieli wszystko skatalogowane, jak najwięcej opisane. Ale najczęściej oni chyba mają tego świadomość. Przeszkodą jest czas”[xx]. Czy wystarczyłoby przeprowadzić przed transformacją spis całości zasobu muzeum wraz z dokumentacją fotograficzno-filmową właściciela ? A później operować zbiorem muzeum dowolnie ?
W jakim stopniu Państwo powinno się włączyć w działalność tych muzeów ? Czy powinno się włączyć ? W ostatnim wywiadzie udzielonym muzealnictwu.com dr hab. Małgorzata Omilanowska, podsekretarz stanu w MKiDN mówi: „Mam bardzo pozytywne podejście do muzeów prywatnych. Dowodzą one aktywności społecznej, potrzeby realizacji marzeń, stworzenia czegoś, pozostawienia czegoś po sobie. Nie ma powodu, dla którego państwo miałoby ingerować w prywatną działalność w sposób nadzorczo-kontrolujący[xxi].
Są różne możliwości: albo pozostawić muzea samym sobie[xxii], albo stać obok, przyglądając się ich działalności, traktować jako źródło badawcze, czy uczestniczyć, być może pomagać – ale na czym ta pomoc miałaby polegać ? Na edukacji, organizowaniu seminariów warsztatów, pomocy w pozyskiwaniu funduszy, innych formach ?[xxiii] Co zatem powinniśmy, wsłuchując się w potrzeby prywatnych muzealników ? Dyskusja została otwarta.
[i]Projekt badawczy Fundacji Ari Ari Muzea prywatne, kolekcje lokalne. Badania nowej przestrzeni kulturowej realizowany ze środków MKiDN w roku 2012
[ii]Fundacja Ari, Ari Muzea prywatne, kolekcje lokalne. Badania nowej przestrzeni kulturowe realizowany ze środków MKiDN w roku 2012; Projekt Stowarzyszenia „Archipelagi Kultury” Nieprofesjonalne kolekcje jako nośniki tożsamości lokalnej 2012, realizowany ze środków MKiDN w roku 2012
[iii] I Ogólnopolski Zjazd Kolekcjonerów Kultury Wsi i Małych Miast w Skansenie w Kuligowie n/Bugiem 21-22.09.2013; organizatorzy: Fundacja Dziedzictwo Nadbużańskie, Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego, Stowarzyszenie Konserwatorów Zabytków – Oddział Mazowiecki, Lokalna Grupa Rybacka Zalew Zegrzyński
[iv] Seminarium „Muzeum prywatne”, Kamieńczyk n/Bugiem 12-13.10.2013; organizatorzy: Mazowieckie Centrum Kultury i Sztuki w partnerstwie z Fundacją Ari Ari i Stowarzyszeniem „Z Siedzibą w Warszawie”
[v] Być może nie wymieniłam wszystkich podmiotów, które podjęły ten temat. Ale jako muzealnik słyszę, że w środowisku temat „chwycił” i muzealnicy dyskutują, także w kuluarach
[vi] za: D. Folga-Januszewska, Muzeum: definicja i pojęcie czym jest muzeum dzisiaj? Muzealnictwo 49, s. 200
[vii] Być może już samo słowo muzeum powinno być w cudzysłowie
[viii] to rzadki przypadek, ale możliwy. Przykładem jest Zagroda Guciów na Roztoczu http://www.guciow.pl/
[ix] Przyjmuję tutaj rozumienie kolekcji jako kolekcję wtedy kiedy właściciel za taką ją uważa, za: Tańczuk Renata, 2011, Ars Colligendi, Kolekcjonowanie jako forma aktywności kulturalnej, Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego
[x] Znamienne jest dodawanie niekiedy swojego nazwiska do nazwy muzeum, np. Muzeum-skansen regionu sokołowskiego Mariana Pietrzaka w Sokołowie
[xi]Dobrym przykładem jest współpraca studentów Instytutu Etnologii i Antropologii Uniwersytetu Warszawskiego z Muzeum Kurpiowskim w Wachu, pod kier. Dr Katarzyny Waszczyńskiej
[xii] Dariusz Czaja, Wstęp do: Rzeczy, Muzeum Etnograficzne w Krakowie, Kraków 2008
[xiii] Ta opinia odnosi się wyłącznie do tych muzeów, które odzwierciedlają takie podejście
[xiv] https://www.facebook.com/events/400226830078699/
[xv]Podczas seminarium „Muzeum prywatne” miał miejsce wykład poświęcony metodom animacji http://www.muzeumprywatne.pl/
[xvi] E. Piskorz-Branekova, wywiad do Projektu Muzea prywatne, kolekcje lokalne 2012
[xvii]Taka sytuacja ma mieć miejsce w wypadku Muzeum-skansenu Mariana Pietrzaka z Sokołowa Podlaskiego, gdzie władze miejskie planują zakup i muzeum i włączenie go do instytucji samorządowej (ale na razie była to zapowiedź ustna)
[xviii] Taka sytuacja miała miejsce w przypadku Prywatnego skansenu Pszczelarstwa i Rolnictwa w Wąsowie, gdzie po śmierci ojca jego syn przejął „schedę” w sposób „naturalny”
[xix] Przykład jednego z wywiadów:„(…) Bo najbardziej interesującym „elementem” tej kolekcji jest sam kolekcjoner”. E. Piskorz Branekowa, op. cit.
[xx] ibidem
[xxi]http://muzealnictwo.com/2013/09/muzea-dzis-rozmowa-z-dr-hab-malgorzata-omilanowska-podsekretarz-stanu-w-mkidn/
[xxii] Dobrym przykładem współpracy merytorycznej (między innymi przy okazji wydarzeń i wystaw) jest Skansen w Kuligowie nad Bugiem, gdzie z placówką tą współpracuje absolwent studiów doktoranckich IEiAK UW Jacek Żukowski, który jest także pomysłodawcą I Ogólnopolskiego Zjazdu Kolekcjonerów Kultury Wsi i Małych Miast
[xxiii] niektórzy właściciele wyrażają opinię, że potrzebowaliby pomocy w pozyskaniu środków finansowych na działalność muzeum
0 KOMENTARZY