Przejdź do głownej zawartości

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich osobom trzecim. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies

Muzeum na poczcie

Albo poczta w muzeum. Ciężko jednoznacznie określić charakter tego niezwykle ciekawego, choć niepozornego obiektu w najstarszej części Toronto. Pierwszy Urząd Pocztowy Toronto jest wciąż działającą placówką pocztową, choć nie tylko. Można tu obejrzeć wystawę poświęconą historii poczty w Toronto, a także napisać i wysłać list dokładnie tak, jak czyniono to w XIX stuleciu.

Pierwszy Urząd Pocztowy w Toronto - fragment ekspozycji

Pierwszy Urząd Pocztowy w Toronto – fragment ekspozycji (fot. Autor)

Urząd pocztowy przy Adelaide Street jest starszy niż samo miasto pod obecną nazwą. W 1834 roku, tuż po oddaniu poczty do użytku, istniejące od 1793 roku miasto York zmieniło nazwę na Toronto. Sama placówka została siłą rzeczy przemianowana z Czwartego Urzędu Pocztowego Yorku na Pierwszy Urząd Pocztowy Toronto, działający pod nadzorem brytyjskim (dopiero w 1851 r. powstała Kanadyjska Korporacja Pocztowa – Canada Post).

List napisany gęsim piórem (fot. Autor)

List napisany gęsim piórem (fot. Autor)

Budynek zaprojektowany w stylu georgiańskim przetrwał w niezmienionej formie od 1876 r. i cały czas pełni również swą podstawową rolę – interesanci nadają listy i paczki, kupują znaczki pocztowe, koperty, płacą rachunki, mogą też założyć sobie skrytkę pocztową, a wszystko to w unikalnym XIX-wiecznym otoczeniu. Jednak poza zwykłymi klientami Canada Post zaglądają tu zwiedzający – turyści z całego świata, wycieczki szkolne i wszyscy zainteresowani historią miasta. Na wystawie mieszczącej się w dawnych pomieszczeniach zaplecza zaprezentowano makietę miasta z I poł. XIX w. W gablotach zgromadzono listy, koperty i materiały piśmiennicze oraz fotografie i ilustracje przedstawiające historię Toronto oraz samej poczty. Ekspozycja zaaranżowana została na dawny urząd pocztowy, w którym każdy może poczuć się jak interesant sprzed stu pięćdziesięciu lat – nie ma tu przestrzeni wygrodzonej, niedostępnej dla zwiedzającego, choć na niektórych obiektach widnieje prośba o ograniczenie się do wzrokowego zapoznania się z nimi. Nie zabrakło naturalnie stoiska z książkami i pamiątkami.

Obok ekspozycji działa ogólnodostępna placówka pocztowa (fot. Autor)

Obok ekspozycji działa ogólnodostępna placówka pocztowa (fot. Autor)

Poza zwiedzaniem przewidziano także atrakcje interaktywne. Po uiszczeniu opłaty w wysokości 2 dolarów gość otrzymuje arkusz papieru formatu Letter (zbliżony do europejskiego A4) i zasiada przy stole, by za pomocą gęsiego pióra maczanego w kałamarzu napisać list. W trosce o garderobę zwiedzających udostępniono atrament zmywalny, produkowany na bazie barwnika z orzechów włoskich. Nie zmniejsza to jednak w żaden sposób zabawy. Przyzwyczajeni do piór kulkowych, markerów i cienkopisów nie pamiętamy już, jak trudną sztuką było do niedawna pisanie. Wymagało skupienia, ostrożności i wprawy, by kreślone litery były równe i czyste, nierozmazane, bez plam i kleksów. Gdy list jest gotowy, do akcji wkracza sympatyczna pracownica poczty. W specjalny sposób składa arkusz tak, że koperta nie jest potrzebna, a dwie złożone krawędzie zamyka pieczęcią lakową. Na tak spreparowany list nakleja się współczesny znaczek i wrzuca do współczesnej skrzynki pocztowej. Adresaci po otrzymaniu takiego „listu z przeszłości” na pewno będą równie zadowoleni, co zdziwieni.

Oryginalny mechanizm zamykający drzwi wejściowe działa niezawodnie mimo upływu lat (fot. Autor)

Oryginalny mechanizm zamykający drzwi wejściowe działa niezawodnie mimo upływu lat (fot. Autor)

Przykład najstarszej poczty w Toronto pokazuje, że warto czasem nieco zatrzeć granicę między przeszłością a teraźniejszością. To muzeum-niemuzeum nie pokazuje przeszłości zabalsamowanej, zastygłej w bezcennych eksponatach, które należy nabożnie podziwiać z daleka. Tutaj przeszłość została zakonserwowana w sposób pozwalający stać się jej częścią. Można wejść przez drzwi z mechanizmem samozamykającym zbudowanym z linki, bloczków i drewnianego odważnika, można stanąć za XIX-wiecznym kontuarem, usiąść za stołem wyposażonym w kałamarz i gęsim piórem napisać list; można także (co najskuteczniej „ożywia” przeszłość) taki list z przeszłości wprowadzić do współczesnego systemu pocztowego i wysłać go tak samo, jak sto lat temu.

Muzea coraz częściej dążą do zapewnienia zwiedzającym jak największego stopnia realizmu, starają się pozwalać na jak najbardziej pełne i kompletne obcowanie z eksponatem. Przypadek torontońskiej poczty jest świetną instrukcją oswajania widza z historią i przykładem, jak pokazywać przeszłość w sposób ciekawy w powiązaniu z teraźniejszością.

0 KOMENTARZY

Dodaj własny komentarz

*
*
*