Muzeum Obrony Wybrzeża w Helu
Półwysep Helski to jedno z najpopularniejszych miejsc letniego wypoczynku Polaków. Wizyta na półwyspie może dostarczyć również wielu wrażeń historykom i miłośnikom zabytków. Od wiosny 2006 roku działa tu Muzeum Obrony Wybrzeża, założone i prowadzone przez Stowarzyszenie „Przyjaciele Helu”. Placówka muzealna jest prowadzona społecznie przez entuzjastów historii i utrzymuje się wyłącznie z wpływów ze sprzedaży biletów. Niewielka grupa wolontariuszy, wspierana w okresie wakacji przez kilka dodatkowych osób, zajmuje się przygotowywaniem ekspozycji, oprowadzaniem turystów, opracowuje materiały i przewodniki. Pracy jest dużo, bo placówkę odwiedza rocznie ponad 70 tys. osób (w 2010 r. było to 74 tys. zwiedzających) zachęconych niezwykłą scenerią, w której stworzono muzeum. Powstało ono na terenie dawnej baterii artylerii nadbrzeżnej, zbudowanej przez hitlerowców w czasie II wojny światowej. Jest to jedyne tego rodzaju muzeum w Polsce.
Polski pomysł, niemieckie działa
Zanim dojdziemy do współczesności, cofnijmy się do czasów II Rzeczypospolitej. Po odzyskaniu niepodległości Polska administracja na półwyspie stanęła przed trudnym zadaniem, gdyż sama miejscowość Hel była niemal w 100% zamieszkana przez Niemców. Dopiero intensywna akcja kolonizacyjna, wspierana przez polski rząd, doprowadziła do zmiany proporcji. W Helu osiedlili się Kaszubi, osadnicy wojskowi, rybacy. Jednocześnie – zdając sobie sprawę ze strategicznego położenia półwyspu – Polska zaplanowała tu budowę baterii artylerii nadbrzeżnej, która miała chronić wybrzeże przed ewentualnym desantem z morza. W latach 30. XX wieku powstała bateria im. Heliodora Laskowskiego, złożona z 4 dział kalibru 152,4 mm. We wrześniu i październiku 1939 r., w czasie obrony półwyspu Helskiego, polska artyleria nadbrzeżna bardzo skutecznie powstrzymywała hitlerowców i przyczyniła się do tak długotrwałej obrony Helu. Niemcy wyciągnęli wnioski z polskich doświadczeń i postanowili zbudować na półwyspie baterię gigantycznych dział broniących dostępu do Gdańska i Gdyni. W latach 1940–1941 zbudowali największe ówcześnie na świecie działa nadbrzeżne o kalibrze 406 mm. Powstały 3 takie monstrualne armaty, każda ważyła ponad 500 ton, miała lufę o długości 21 metrów i strzelała na odległość do 52 km, a więc mogła ostrzeliwać rejon całej Zatoki Gdańskiej. Ale w 1941r. III Rzesza czuła się nad Bałtykiem bardzo bezpiecznie, podjęto więc decyzję o wywiezieniu dział do okupowanej Francji, nad kanał La Manche. Tam armaty miały ostrzeliwać Wielką Brytanię. W Helu pozostały zaś gigantyczne obiekty przygotowane z myślą o działach: 3 stanowiska artyleryjskie, schrony, wieża kierowania ogniem i inne. Pod względem wielkości są to obiekty wyjątkowe w Polsce. Po zakończeniu wojny zostały przejęte przez Wojsko Polskie, które usiłowało zagospodarować te obiekty, m.in. w jednym ze schronów stworzono „ściśle tajny wojskowy skład marchwi i ziemniaków”. Obecnie półwysep Helski, niegdyś jeden z najbardziej zmilitaryzowanych terenów w kraju, jest już praktycznie pozbawiony wojska, dlatego nie ma się co dziwić, że również poniemieckie obiekty wojskowe stały się w pewnym momencie „bezpańskie”.
Muzeum
Powstanie Muzeum Obrony Wybrzeża zawdzięczamy grupie entuzjastów historii, którzy przerażeni postępującą dewastacją dawnych umocnień postanowili objąć je ochroną prawną. W 1999 r. polskie budowle militarne znajdujące się na Helu oraz niemiecka bateria nadbrzeżna zostały wpisane do Rejestru Zabytków (Rej. Zab. A 1200 z dnia 15.06.1999). Niestety, nie pomogło to w powstrzymaniu rabunku wyposażenia obiektów, dlatego wolontariusze ze Stowarzyszenia „Przyjaciele Helu” postanowili zaopiekować się niszczejącymi obiektami. Muzeum zagospodarowało 2 obiekty: wieżę kierowania ogniem oraz jedno z 3 stanowisk artyleryjskich. Żelbetowa wieża to 9-kondygnacyjny obiekt o wysokości 35m, wyposażony niegdyś w doskonałe urządzenia optyczne, pozwalające obserwować teren w promieniu wielu kilometrów. Niestety, kilka lat temu „nieznani sprawcy” uszkodzili potężny obiekt, wysadzając jego kopułę. W wieży znajduje się dziś wystawa pamiątek po znanym pisarzu maryniście Karolu Olgierdzie Borchardzie. Drugi z zagospodarowanych schronów to gigantyczna podstawa pod działo o kalibrze 406 mm. Armata, która stała na betonowym fundamencie, obracała się na skomplikowanej konstrukcji. Pod działem mieścił się schron, w którym znajdowały się koszary dla 88 żołnierzy chroniących i obsługujących armatę. W dawnych pomieszczeniach żołnierskich urządzono sale wystawowe poświęcone historii i zabytkom wojskowości znajdującym się na półwyspie Helskim. W samym tylko rejonie cypla helskiego znajduje się około 160 obiektów militarnych, w tym wiele unikatowych – jak choćby przedwojenna polska bateria dział im. H. Laskowskiego, czy omawiana tu poniemiecka bateria superdział. Muzeum funkcjonuje przez cały rok, ale – jak można się domyślać – największy ruch jest tutaj w miesiącach wakacyjnych. Docelowo stowarzyszenie chce objąć ochroną wszystkie zabytki militarne w okolicy. Jak podkreślają wolontariusze, półwysep Helski ze względu na swoje unikatowe i strategiczne położenie mógłby stać się skansenem XX-wiecznej techniki wojskowej. Jednak świadomość konieczności ochrony zabytków militarnych jest w kraju wciąż niska. Czasami – choć na szczęście coraz rzadziej – Muzeum Obrony Wybrzeża jest wręcz posądzane o gloryfikowanie faszyzmu przez to tylko, że zagospodarowało poniemieckie schrony i umocnienia. A przecież w obiektach tych prezentowane są eksponaty związane głównie z bohaterską obroną Helu przez Polaków w 1939 roku. Znajduje się tu np. pieczołowicie odtworzona ziemianka polskich żołnierzy, wolontariusze zbierają również wszelkie informacje na temat obrońców Helu. To dzięki nim trwa pamięć o komandorze Zbigniewie Przybyszewskim – bohaterskim dowódcy z 1939 r. , rozstrzelanym w czasach stalinowskich na podstawie fałszywego wyroku, tutaj można dowiedzieć się więcej na temat broni i wyposażenia Polskiego Wojska. Helskie Muzeum jest placówką zarejestrowaną w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. I choć wymagało to sporo zabiegów, opłaciło się, bo dzięki temu muzeum może bez problemów nie tylko legalnie eksponować współczesną broń, ale również przyjmować takie przedmioty np. od policji, która często odbiera znaleziska od nielegalnych poszukiwaczy militariów.

Fragment ekspozycji poświęconej patronowi Muzeum, kom. ppr. Zbigniewowi Przybyszewskiemu (fot. Autor)
Przyszłość
Wolontariusze ze stowarzyszenia „Przyjaciele Helu” na pytanie o sens prowadzenia takiej placówki, odpowiadają: „W Europie zachowało się bardzo niewiele obiektów tego typu. Są one świadectwem ówczesnej techniki wojskowej i należy je chronić”. Rzeczywiście, Niemcy w czasie II wojny światowej zbudowali kilka baterii tego typu, ale do dziś przetrwały tylko betonowe umocnienia w Helu i działa w Norwegii. Ale w tamtym kraju zachowały się tylko armaty, bez unikatowych schronów. Tak więc helskie umocnienia są jedynym istniejącym śladem po tamtejszych konstrukcjach. Reszta została zniszczona w czasie wojny lub tuż po niej. Warto zwrócić uwagę na pragmatyczne podejście Norwegów do historii: oni przejęli niemieckie uzbrojenie, bo stwierdzili, że może być przydatne dla ich celów. Do dziś zachowali nawet historyczną, pierwotna nazwę obiektu. Obecnie bateria w Trondenes jest już „na emeryturze”, ale stała się jedną z większych atrakcji turystycznych Norwegii. Tak samo powinno być w Helu i tutejsi wolontariusze wierzą, że tak właśnie się stanie.
0 KOMENTARZY